Wsypy Magdy Goebbels...
Badyl w mrowisko
Co prawda można już napisać prawdę, ale lepiej, gdy pisze się „jak było”; bo to istotna różnica... Naród bowiem, jak kombinują nasi decydenci, nie potrzebuje prawdy, a wiedzy „jak było” i dlatego hojnie opłacają dyspozycyjnych „historyków”. Istotę „nowego spojrzenia” na historię wyłożył szef polskiego MSZ, dowodząc, że skoro KL Auschwitz wyzwoliły oddziały Frontu Ukraińskiego, to trudno o lepszy dowód, że radziecka Armia Czerwona nie miała z tym wydarzeniem nic wspólnego... Wyzwolicielami byli Ukraińcy... Prawda – prawdą, ale ważne, by naród wiedział, „jak było”...
Maj. I znowu jest problem z tym... no... Z tym, kto zdobył Berlin w maju 1945 r. i odniósł to, jak mu tam... (Cholera z tą poprawnością!)... No z tym, co to zwykle się odnosi pokonując przeciwnika w boju... Bo – jak się okazuje – czym innym jest rozbić hitlerowskie zgrupowania broniące stolicy III Rzeszy, a czym innym (a niech tam, odważę się...) zwyciężyć w starciu. Wedle „nowego spojrzenia” wojnę wygrali nie ci, co zdobyli Berlin, a ci, co odnieśli zwycięstwo... Zawiłe? A czy czasy są proste? Żołnierze Armii Radzieckiej i Wojska Polskiego dobili hydrę hitleryzmu, ale zwycięstwo w tej wojnie odnieśli alianci zachodni, których armie w tamtym maju od Berlina były ho! ho!; albo jeszcze dalej...
Zostało Ci do przeczytania 65% artykułu
Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr 18/2015: