Poseł Jan Bury (PSL) poczuł się osaczony przez służby jedną ze specsłużb, która – jak ujął w piśmie do organów strzegących praworządności w RP – usiłuje zaszkodzić mu jako działaczowi politycznemu. Pomyślałem: jaki działacz – taka szkoda. Pan Poseł nie może pochwalić się znakomitymi pomysłami legislacyjnymi, akcjami społecznymi czy osiągnięciami politycznymi; ot taki tam sejmowy szarak-przeciętniak.
Wszakże żale, że „robi mu koło piór” jedna z rządowych służb bezpieczeństwa przypomniały mi czas, gdy ci, co chcieli dać dowody żarliwości uczuć ku Ojczyźnie, włączali się do chóru wyklinających peerelowską specsłużbę. Kto tylko mógł i chciał coś złego na niej powiesić – wieszał. A jak już ktoś bardzo chciał się popisać, deklarował, że koniecznością jest wyplenienie z polskiego życia społecznego i politycznego wszelkich struktur esbeckopodobnych.