Dzisiejsza wieś Radruż leży dosłownie na granicy polsko-ukraińskiej; liczy jakieś czterdzieści gospodarstw. Ale był czas, gdy w Radrużu i jego przysiółkach mieszkało prawie dwa tysiące ludzi: trzystu Polaków, reszta to (jak się mawiało w II RP) polscy Rusini. Nie Ukraińcy, a Rusini właśnie. To rozróżnienie miało „zaczarować” rzeczywistość, wykazując, że są Rusini – „dobrzy obywatele Polski” i Ukraińcy – „groźni mąciciele”, dążący do utworzenia odrębnego, niezależnego państwa ukraińskiego.