Już po miesiącu dobrej zmiany lud nad Wisłą ubogacił się niepomiernie, a w każdym razie nie stracił. Ostatecznie okazało się, że wbrew zapowiedziom stworzenia jednego kraju dla wszystkich, ma on nadal dość rzadką możliwość zamieszkiwania w dwóch krajach jednocześnie. W ostatni weekend oba te kraje wyprowadziły tłumy na ulice Warszawy. A następnie oba jęły się licytować w swoich gazetach, w swoich telewizjach i w swoich internetach, czyj marsz był dłuższy. Jakiś kompleks krótkiego marszu, czy co?