Jaka szkoda, że mistrz Matejko już nieczynny i nie maluje. Miałby dziś okazję oddać na płótnie współczesnego nam Rejtana podczas sejmowego protestu, który rwie na sobie szaty nie w Sejmie, lecz w słońcu Portugalii, gdzie jego podniosłą pozę wzmacnia emulsją do opalania partyjna koleżanka w okolicznościach prywatnych. Za to Delacroix mógłby uwspółcześnić swą „Wolność wiodącą lud na barykady”, domalowując głównej postaci pod pachą plik faktur na 90 tys. zł ze zbiórek do puszek.