Ludzie wybrali ją, ona wybiera dzieci

Garwolin

Justyna Janusz 2010-12-01 08:42:52 liczba odsłon: 12752
Mirosława Miszkurka w cuglach wygrała wybory
na burmistrza Żelechowa, choć w czasie kampanii
oskarżano ją o zrywanie plakatów i łamanie ciszy wyborczej.

Mirosława Miszkurka w cuglach wygrała wybory na burmistrza Żelechowa, choć w czasie kampanii oskarżano ją o zrywanie plakatów i łamanie ciszy wyborczej.

Wygrała wybory w najlepszym stylu, chociaż przeciwnicy polityczni zacierali ręce oskarżając ją o… zdzieranie plakatów i łamanie ciszy wyborczej. Od roku jest co chwila prowokowana przez politycznych wrogów, ale się nie poddaje.

Czytając komentarze w internecie można odnieść wrażenie, że tych wrogów jest na pęczki. Tymczasem burmistrz Żelechowa, Mirosława Miszkurka, która na tym stołku jest dopiero od roku, wybory wygrała z osiemdziesięcioprocentowym poparciem – takim jak osiągają najlepsi w tej „branży” rządzący gminami od kilku kadencji.
W przedwyborczą sobotę w Żelechowie gruchnęła sensacyjna informacja, że oto panią burmistrz i jej dwóch synów zatrzymano na zrywaniu plakatów i łamaniu ciszy wyborczej. Wiadomość szeroko komentowano w internecie. Radość niektórych nie miała granic. Jeszcze w ubiegłym tygodniu takie plotki krążyły po powiecie. Tymczasem prawda okazała się zupełnie inna. Mirosława Miszkurka była jedynym kandydatem na burmistrza Żelechowa. Mieszkańcy w karcie do głosowania mieli więc odpowiedzieć na pytanie, czy chcą, aby to właśnie ona rządziła ich miastem i gminą.
Kandydatka musiała zdobyć na „tak” co najmniej 50% oddanych głosów, żeby objąć urząd. Jeśli głosów zdobyłaby mniej, wtedy nowego włodarza wybrałaby rada miasta. Przed wyborami w Żelechowie i okolicach pojawiły się materiały niepodpisane przez żaden komitet wyborczy, w których nawoływano do głosowania na „nie”. Plakatami oklejono wszystkie słupy ogłoszeniowe w okolicy. Synów M. Miszkurki takie działania zdenerwowały i postanowili trochę uprzątnąć słupy. Trwała wtedy wojna podjazdowa między zwolennikami i przeciwnikami M.Miszkurki. Na żelechowskim rynku policja zatrzymała synów M. Miszkurki i traf chciał, że właśnie wtedy przyjechała ona w to miejsce swoim samochodem. Widząc, że policjanci z nimi rozmawiają zatrzymała się i pytała o co chodzi. – Zawsze wybiorę troskę o dzieci, a nie stanowisko – mówi.
Sprawa się wyjaśniła, jednak następnego dnia na policję trafiły zdjęcia synów pani burmistrz przy słupie ogłoszeniowym.

Zostało Ci do przeczytania 63% artykułu

Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr 49/2010:

Komentarze (19)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.