Sławomir Danilczuk prowadzi w Łaskarzewie portal internetowy, na którym nie szczędzi słów krytyki wobec lokalnej władzy. To w tym upatruje przyczynę nieszczęścia, jakie go ostatnio spotkało.
Czy koty dziennikarza Sławomira Danilczuka zostały otrute? Fot. poglądowe Aga Król
Sławomir Danilczuk prowadzi w Łaskarzewie portal internetowy, na którym nie szczędzi słów krytyki wobec lokalnej władzy. To w tym upatruje przyczynę nieszczęścia, jakie go ostatnio spotkało.
– Zwyrodnialec lub zwyrodnialcy otruli moje dwa cudowne półtoraroczne koty – poinformował niedawno na swoim portalu. – Działania te trudno interpretować inaczej, niż jako kolejną próbę zastraszenia niewygodnego dziennikarza. Jakie mogą być kolejne kroki, mające na celu wymuszenie zaprzestania zajmowania się patologiami łaskarzewskiej sitwy? Wybijanie szyb? Pobicia? Podpalenia? – zadał dramatyczne pytania.
Przypomniał we wpisie sytuację z jednej z sesji, na której miało dojść do zastraszania przewodniczącego rady miasta przez jednego ze strażaków. Dodał do tego bardzo odważny komentarz o zastraszaniu mieszkańców przez łaskarzewskich radnych.
Pod informacją o otrutych kotach pojawiło się ponad 50 komentarzy. Niektórzy sugerowali, że koty trują „gołębiarze”. Pojawiły się też słowa powątpiewania, by zwierzęta truli przedstawiciele władzy. „Do trucia zwierząt, szczególnie kotów, dochodzi w Łaskarzewie od dawna, doświadczyło tego mnóstwo osób niezwiązanych ani z polityką, ani z dziennikarstwem. Przepraszam, ale myślę, że tym artykułem zwolenników sobie Pan nie przysporzył... Wręcz przeciwnie. Ja, szczerze mówiąc, się zniechęciłam” – skomentowała jedna z internautek. Autor odpisał jej: „Proszę wskazać, gdzie napisałem, że moje koty otruli radni?”.
Wydźwięk artykułu mógł jednak być odczytany przez niektórych mieszkańców, że inspiracja do bestialstwa wobec zwierząt mogła pochodzić ze strony radnych. Autor odżegnuje się od tego także w rozmowie z naszą redakcją.
– Nie napisałem, że zrobił to ktoś z radnych. Napisałem, że obecnie rządzący oraz ludzie z nimi związani są odpowiedzialni za stworzenie atmosfery zastraszenia, szykan, umniejszania, a także za przyzwolenie w Łaskarzewie na ataki na mieszkańców, którzy nie zgadzają się z działaniem tej władzy. Taka atmosfera panuje w Łaskarzewie od wielu miesięcy, o czym pisałem w kilku poprzednich tekstach – mówi Sławomir Danilczuk.
Opowiada, jak znalazł otrute koty w pobliżu domu.
– Koty całe lato spędzały na zewnątrz, głównie na ogrodzonym podwórku, a zimę w domu. Na początku stycznia zostały wypuszczone na podwórko. Zniknęły w piątek, 13 stycznia. Jednego, który zniknął w piątek przed południem, znalazłem w sobotę wieczorem metr od ogrodzenia, a drugiego, który zniknął w piątek po południu, znalazłem w poniedziałek, 30 metrów od bramy, z wymiocinami i pianą przy pyszczku. Koty, które trzymały się podwórka, mogły w każdej chwili wejść do domu, do piwnicy czy garażu, zniknęły jednego dnia. Zostały znalezione martwe na przestrzeni dwóch dni.
ZGŁOSIŁ TO NA POLICJĘ
– Koty zostały zabrane przez funkcjonariuszy policji w celu przeprowadzenia sekcji zwłok i badań toksykologicznych w laboratorium policyjnym – mówił nam 26 stycznia.
Małgorzata Pychner, oficer prasowy KPP w Garwolinie, potwierdza, że Sławomir Danilczuk zgłosił się do posterunku policji w Łaskarzewie, składając 19 stycznia zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.
– Przekazał policjantom przypuszczenia, że ktoś mógł otruć jego dwa koty. Nikogo nie podejrzewa o dokonanie tego czynu. Na tym etapie policjanci, w porozumieniu z prokuratorem, po zabezpieczeniu trucheł zwierząt przekazali je do wykonania sekcji zwłok. Funkcjonariusze szukają świadków i zbierają informacje o potencjalnych sprawcach. Będziemy opierać się na ocenie biegłego, stwierdzającej przyczyny śmierci zwierząt. Od tego będą zależały dalsze czynności w tej sprawie – mówi Małgorzata Pychner.
Burmistrz Łaskarzewa Anna Laskowska, poproszona o komentarz, twierdzi, że artykułów pana Daniluka na jego portalu nie czyta od dawna. Wie o otrutych kotach, bo zrobiło się o tym głośno w Łaskarzewie. Przekazano jej także, że wydźwięk tekstu sugeruje, jakoby dochodziło do szykan i zastraszania mieszkańców przez lokalne władze.
– Artykuły tego pana pokazują, że fantazja ludzka nie zna granic – komentuje Anna Laskowska. – Bardzo mu współczuję z powodu śmierci kotów, mam nadzieję, że policja jak najszybciej wyjaśni tę sprawę. A jeśli doszło do otrucia zwierząt, to oby policja znalazła sprawców tego strasznego czynu.
najstarsze
najnowsze
popularne