Wokół Nergala

Badyl w mrowisko

0000-00-00 00:00:00 liczba odsłon: 6059

Niedawno potępiłem publiczne zniszczenie Biblii przez wokalistę Nergala. I jak nie mogłem, tak nadal nie pojmuję intencji sędziego, który uznał ten czyn za mieszczący się w ramach manifestacji artystycznej. Dla mnie jest on niezmiennie zasługującym na karę przypadkiem obrazy uczuć religijnych osób uważających Biblię za natchnioną przez Boga.
Wracam do Nergala za sprawą listu protestacyjnego abp. L. S. Głódzia, w którym zażądał od władz telewizji usunięcia wokalisty-skandalisty ze składu jury programu „The Voice of Poland”. Uzasadnił, że jego obecność w studio „głęboko zaburza stosunek TVP do misji społecznej obowiązującej telewizję publiczną”.
Dla porządku odnotuję, że Pan Prezes TVP odpowiedział, iż Nergal ma zawarowane w kontrakcie prawo do wypowiadania się wyłącznie w sprawach muzyki – żadnych innych.

Po pierwsze: rozumiałbym pretensje JE Arcybiskupa, gdyby ktoś pokroju Nergala pojawił się w stacji światopoglądowo sprofilowanej (TV Trwam, Religia TV, czy Katolickie Radio Podlasia). Tam jego obecność byłaby głęboko niezasadna, a protest jak najbardziej słuszny. Ale w telewizji z definicji publicznej jest miejsce dla wszystkich poglądów, postaw i osób; nawet budzących emocje społeczne. A niechby jakiś rzeczywisty (nie komercyjny!)  satanista opowiedział o swoim kulcie. Wiedza nie szkodzi! Ktoś taki ma do tego takie samo prawo, jak animista, ewangelik, szintoista, wyznawca Woo Doo, że nie wspomnę o deklaratywnych tudzież szczerych katolikach, notorycznie goszczących w wielu programach TVP.

Jedyną cechą telewizji prawdziwie publicznej ma być dostarczenie widzom rzetelnej, obiektywnej wiedzy o problemach bliskiego i dalekiego świata, aby samodzielnie mogli wyrobić sobie pogląd o nich. Od promowania tzw. wartości, cokolwiek by pod tym pojęciem rozumieć, są kanały i stacje do tego powołane. Korzystanie z nich chroni widzów i słuchaczy od kontaktu z treściami i osobami mającymi przekonania opozycyjne do ich przekonań i poglądów.
Po drugie: niezawisły sąd uniewinnił Nergala i nie ma żadnych powodów, aby JE Arcybiskup żądał od prezesa telewizji publicznej usunięcia Nergala z audycji. Można się z wyrokiem nie zgadzać (jak ja i, jak sądzę, JE Arcybiskup), ale trzeba go szanować. Dlatego Nergal ma takie samo prawo do goszczenia w studio TVP, jak mają je średnio, czy jeszcze mniej rozgarnięci politycy. Jak mają je duchowni wszystkich Kościołów i innych wspólnot religijnych.
Po trzecie: dziwi mnie, że w nawale obowiązków JE Arcybiskup ma czas oglądać tak, przepraszam, bzdetny program. Odrzucam myśl, że obsadził się w roli cenzora, boć – w co nie wątpię – On także „za komuny” zwalczał tę instytucję właściwą państwom totalitarnym i strukturom totalnym…
Boxer
Komentarze (39)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.