Zagadkowe zaginięcie. Zagadkowa śmierć?

Garwolin

Justyna Janusz 2011-10-18 11:38:13 liczba odsłon: 8497
fot. J. Mazurek

fot. J. Mazurek

– Mojej żony od dwóch dni nie ma w domu – Robert K. zgłaszał w komendzie policji w Garwolinie jej zaginięcie. – W nocy z 29 sierpnia na 30 sierpnia wybiegła i od tamtej pory już jej nie widziałem.

Policjanci zaczęli szukać 36- -letniej kobiety, matki trójki dzieci. Zdjęcia rozesłano do mediów i rozwieszono w całym powiecie. Uciekła? Zostawiła dzieci? – Nie –twierdzili ci, którzy ją znali. Wiedzieli, że Basia synów by nie zostawiła. Za bardzo ich kochała. Policjanci sprawdzili rodzinę K. Na kryształowym obrazie było sporo rys. Rok wcześniej Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej skierował do sądu pismo o zbadanie sytuacji rodzinnej K. Postępowanie potwierdziło, że podejrzenia o stosowanie przemocy domowej są słuszne. Barbara przyznała, że mąż ją bije. Jednak podczas zeznań na policji wycofała się ze wszystkiego.

Poszukiwania Barbary K. prowadzono na szeroką skalę. Przeczesano okoliczne lasy, a płetwonurkowie sprawdzili stawy. Sprawdzano granice i szpitale. Na nic.

PIJE, BO MNIEJ BOLI, GDY BIJE
Robert i Baśka małżeństwem byli od 1994 roku. Mieli ładny dom i dobrą opinię, głównie ze względu na swoją pracowitość i zamożność. Baśka założyła firmę, szyjącą buty i sprzedawała je na Stadionie X-lecia, a Robert miał stadninę koni. Jednak, jak wynika z ustaleń śledztwa, prowadzonego pod nadzorem prokuratury w Garwolinie, w małżeństwie nie działo się najlepiej. Policjanci dotarli do świadków – osób, z którymi Barbara handlowała butami. Oni potwierdzili, że Baśka nie raz chodziła w pochmurny dzień w ciemnych okularach, by nie pokazywać siniaków. Często była opuchnięta, podrapana. Miała naderwane ucho i złamaną rękę. Piła? Tak. Tłumaczyła, że pije, bo mniej boli, gdy on ją bije.

Podczas śledztwa powołano biegłego psychologa, który rozpoznał w rodzinie K. stosowanie długotrwałej przemocy domowej, a zachowania Barbary K. zaopiniował jako syndrom „maltretowanej kobiety”. (...)

DOM WE KRWI
Luminol to substancja, wykorzystywana do wykrywania śladów krwi. Należy nią spryskać pomieszczenie lub przedmiot i uruchomić specjalną lampę. Jeśli pojawi się niebieskie światło, to oznacza, że miejsce to było wcześniej pokryte krwią. W domu K. w przedpokoju świeciły drzwi, podłoga, listwy przypodłogowe. W gabinecie niebieskie światło było na fotelu, aktówce, podłodze, krześle, pufie, dywanie, ławie i ścianach. W salonie światło pojawiło się na listwie przypodłogowej, fotelu, podłodze, ścianach, kanapie, poduszkach, kocu, fotelu, ramie obrazu, a w kuchni na ścierkach i dwóch krzesłach, dalej na tralkach schodów, prowadzących do piwnicy i na piętro. Na niebiesko świeciły też cała podłoga łazienki na piętrze, umywalka i wanna, cała podłoga na poddaszu. Zaświeciła też marynarka Roberta, dwie pary jego spodni, jak też pomieszczenia w warsztacie i przy stajni. Śledczy z zakresu genetyki stwierdził, że część tej krwi na pewno należała do Barbary. Tylko gdzie ona była? (...)

Justyna Janusz

Imiona bohaterów reportażu zostały zmienione.
Komentarze (3)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.