Dziesięć procent…
Badyl w mrowisko
0000-00-00 00:00:00
liczba odsłon: 4001
…polskich wyborców, formalnych katolików, wsparło antyklerykalny Ruch Palikota (RP) – w tym co czwarty głosujący w wieku 18 lat – 24 lata, a więc przedstawiciel pokolenia, wychowanego w Polsce wolnej, uczęszczającego na lekcje religii, przywykłego do duchownych, otwierających nowe budowle, drogi i dokonujących pokropków różnych dziwności, np. kamienia, upamiętniającego niegdysiejszy ściek miejski.
Socjologowie traktują ten wynik jako klęskę dotychczasowego modelu formacji duchowej katolików. Za jedno ze źródeł tej przegranej uznano poniechanie kształtowania indywidualnych sumień wiernych, wyrobienie w nich wewnętrznej gotowości do niekorzystania z praw, które są sprzeczne z zasadami katolicyzmu. Niekorzystania, podkreślam, a nie zabraniania poprzez upodabnianie prawa świeckiego do prawa kanonicznego.
Myślę, że duża część Polaków, lękając się głośnego mówienia o tym, dobrze wyczuwa koniunkturalizm i interesowność ostentacyjnego wzajemnego „spijania z dziobków” działaczy politycznych różnych szczebli (pożal się Boże„tronu”) i części kleru katolickiego (Boże wybacz, „ołtarza”). Wyczuwa wasalność wobec Kościoła (w Siedlcach jest to aż strach, jak widoczne) zaś z drugiej strony irytuje się arogancką roszczeniowością księży, łasych na karesy urzędników. Najmocniej drażni to ludzi młodych, czułych na fałsz sytuacji. I odważniejszych - przynajmniej przy urnach wyborczych. Efekt: w pis-owskim zaścianku (Krakowie?) mandat zdobył poseł od Palikota.
Na pewno nie jest to problem „postawy głupiego buntu niedoświadczonych, czy też pokrzywionych duchowo i moralnie ludzi” - jak przekonywał pewien duchowny podczas debaty w jednej ze stacji radiowych. Toż to „strzał w kolano”! Jak można wyjaśniać wynik wyborów głupotą, czy upadkiem duchowym wyborców, gdy ktoś miał tych ludzi w duchowej pieczy i zadanie spaprał! Jeśli z 12 milionów głosujących Polaków 1.200 tys. dało głos na partię antyklerykalną, to nie głupota, to dowód kryzysu duchowego społeczeństwa i koncepcji roli Kościoła. Tego nie można sprowadzić do fanaberii, czy głupoty. A jeśli już, to tych, którzy ten kryzys sprowadzili na siebie.
Jeśli zaś normą stanie się oczekiwanie, że wierni będą się spowiadać z tego, na kogo głosowali (do czego nakłaniał kaznodzieja z naukowym tytułem w jednej z „kresowych” parafii siedleckich), to po następnym rozdaniu parlamentarnych mandatów Ruch Palikota może dostać poparcie 15-20 proc. Polaków.
Może też spełnić się przepowiednia Szymona Hołowni, że bez przemodelowania postawy Kościoła hierarchicznego za dwadzieścia lat aktywni, świadomi katolicy będą stanowili nie więcej, niż czwartą część naszego społeczeństwa.
Boxer
najstarsze
najnowsze
popularne