Interesy z Tadeuszem Sz.

Garwolin

Justyna Janusz 2012-02-23 14:57:11 liczba odsłon: 10838
rys. M. Andrzejewski

rys. M. Andrzejewski

Zdaniem prokuratury Tadeusz Sz. działał w Żelechowie jak nieformalny bank. Tyle że w banku, w razie nieoddania pieniędzy w terminie, nie biją i nie grożą spaleniem domu. A takimi metodami miał się posługiwać właśnie Tadeusz Sz. Pożyczek udzielał „na zeszyt”. W końcu jego ofiary przerwały milczenie. Trzynaście osób zeznało na policji, w jaki sposób robiły interesy z Tadeuszem Sz. To niestety oznaczało, że straciły dorobek swojego życia.

W Żelechowie podobno wszyscy wiedzieli, że po pożyczkę można udać się do Sz. Z prokuratorskich akt wynika, że wielu z tego skorzystało – głównie mieszkańcy miasta i gminy Żelechów i sąsiadującej gminy Kłoczew. Od 2001 roku Sz. oficjalnie prowadził firmę parabankową. Potem jednak zawiesił jej działalność, a pożyczek udzielał nieformalnie w domu. Jego żona zapisywała należność w zeszycie. U Tadeusza Sz. można było pożyczyć zarówno 100 złotych, jak i 200 tysięcy. „Bankier” z reguły nie określał wartości odsetek. Mówił o konkretnych kwotach do oddania. Wielu jego klientów było zadowolonych. Ci, którzy oddawali w terminie, kłopotów nie mieli. Jednak ci, którzy spóźniali się ze spłatą, mogli wpaść w tarapaty.

Za darmo na budowie

Jacek K. w 2001 roku pożyczył od Tadeusza Sz. 10 tysięcy złotych. Gdy K. spóźniał się ze spłatą, Sz. zaczął do niego przyjeżdżać. Za każdym razem miał grozić – pobiciem, pozbawieniem życia. W końcu odebrał swoje – 10 tysięcy pożyczki i 10 tysięcy odsetek. Jako dodatek do kredytu zabrał K. samochód wart 11 tys. złotych. Jak zabrał? Wszedł do domu, wziął ze stołu kluczyki i dokumenty. Powiedział, że od dzisiaj samochód jest jego. Później go prawdopodobnie sprzedał
(w jaki sposób to zrobił, sprawdza prokuratura).  Równe 10 tys. złotych pożyczył od Sz. inny mieszkaniec gminy Żelechów.  Odsetki wyniosły 5 tys. złotych. Gdy mężczyzna nie spłacił pożyczki w terminie, Sz. groził. Zażądał notarialnego przepisania 5 działek rolnych o łącznej powierzchni 1,88 hektara i wartości 10 tys. zł.
Kolejne małżeństwo pożyczyło tyle samo – 10 tysięcy. Jako odsetki musieli Sz. oddać gospodarstwo rolne o powierzchni prawie 5 hektarów (warte ok. 50 tys. zł) i dwa samochody: Audi (12 tys.) i Poloneza (4 tys.). Ten dłużnik, zdaniem prokuratury, został również zmuszony do pracy przy budowie domu Sz. Pracował cały miesiąc za połowę dniówki. Jeszcze więcej, bo 44 dniówki, bez żadnego wynagrodzenia, pracował mężczyzna, który pożyczył od Sz. 700 złotych. Pieniądze oddał, oddał też tyle samo odsetek. Sz. zjawił się na jego posesji i, jak zeznał pokrzywdzony, zabrał jeszcze altanę z krzesłami wycenione na 6,5 tys. złotych. Inny mężczyzna pożyczył 25,5 tys. złotych. Potem musiał oddać też gospodarstwo rolne z zabudowaniami (wycenione na 141 tysięcy), ponadhektarową działkę wartą 15 tysięcy i tyle samo wart ciągnik rolniczy.

Całość w wydaniu papierowym.
Komentarze (50)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.