Zrzutka na Kościoły

Badyl w mrowisko

2012-03-28 10:30:52 liczba odsłon: 3442

W moim przekonaniu pomysł, by likwidując Fundusz Kościelny skończyć wreszcie z finansowaniem związków wyznaniowych przez państwo, już dawno powinien zostać wprowadzony w życie. Przede wszystkim dlatego, że te dotacje są  sprzeczne z obowiązującym systemem ustrojowym. Jeśli bowiem kwestia przekonań religijnych obywatela jest wyłącznie jego sprawą (przynajmniej formalnie), to nie ma  uzasadnienia dla budżetowej kroplówki dla związków wyznaniowych. 
Pomysł finansowania Kościołów przez ich wiernych podoba mi się także dlatego, że skoro członek związku filatelistów płaci składki na jego rzecz, to nie ma powodów, by wyznawca jakiejś religii nie ponosił finansowych ciężarów (choćby w formie „dziesięciny”) utrzymania duszpasterzy oraz działalności kultowej i charytatywnej „swojego” Kościoła. Zasada prosta i klarowna.

Zrozumiały jest opór przed likwidacją Funduszu Kościelnego wszystkich (jakich słyszałem) kierowników wspólnot religijnych, bo będą zmuszeni zmierzyć się z problemem ubezpieczenia duchownych oraz remontów często zabytkowych budowli sakralnych. Im mniejsza wspólnota, tym większy lęk. I chyba tylko Świadkowie Jehowy nie przejmują się tą kwestią, bo, naśladując pierwszych chrześcijan, nigdy (tak pojmują wierność Ewangelii) nie korzystali z dotacji państwowych. Zawsze byli i są samowystarczalni finansowo. I niezgorzej dają sobie radę…

Ale też nie podoba mi się propozycja rządowa. Najbardziej zaś to, że deklarujący się jako płatnicy dobrowolnego podatku na rzecz związków wyznaniowych będą zmuszeni nazwę tego związku umieścić w PIT, co narusza konstytucyjne prawo do nieujawniania przynależności wyznaniowej.
Alternatywnym pomysłem jest podatek własny Kościołów zobowiązujący wiernych do stałego zasilania kasy kościelnej, co jest poniekąd naturalne. Jednak będzie on trudny do zaakceptowania przez władze kościelne, które lubią być w pełni autonomiczne finansowo i decyzyjnie. Bo jeśli wierni dadzą, to będą chcieli mieć kontrolę nad wydatkami. Ten pomysł byłby wszakże bardzo dobrą okazją do budowania poczucia więzi ze wspólnotą, realnej współodpowiedzialności za jej los, a także przyczyniłby się do normalizacji relacji między wiernymi a władzami  Kościołów, które będą musiały „spokornieć”, gdy od ich sprawności oraz stosunku do ludzi będą zależały wpływy do kasy.

A tak na marginesie; gorliwy chrześcijanin, nie tylko w deklaracjach, ale i w czynach, ufający swym duchowym przywódcom, powinien chętnie i bez oporów wspierać własną wspólnotę. Bo jeśli nie, to cóż z niego za chrześcijanin? Cóż z niego za spadkobierca i naśladowca ducha Apostołów?    
Boxer
Komentarze (19)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.