Śmietnik współczesny

Badyl w mrowisko

2012-10-27 11:46:26 liczba odsłon: 2380

Czas jakiś temu sięgnąłem po książkę poświęconą Etruskom – ludowi zamieszkującemu dzisiejsze Włochy. Choć wytworzył on własny alfabet, do naszych czasów przetrwały nieliczne dokumenty pisane. Dlatego istotnym źródłem wiedzy o Etruskach, jak zresztą o wielu innych starożytnych cywilizacjach, są pozostałości ich… śmietników. Po lekturze zastanowiłem się, co o nas, mieszkańcach jednego z siedleckich blokowisk, może powiedzieć zawartość współczesnego osiedlowego śmietnika. W tym celu przez kilka tygodni – wynosząc własne śmieci – przyglądałem się, co wyrzucają moi sąsiedzi.
Oto wnioski.

Po pierwsze – właściwie już się nie czyta. Kontener na makulaturę wypełniają głównie opakowania po tzw. dobrach konsumpcyjnych (głównie telewizorach i sprzęcie agd), natomiast mam powody mniemać, że jestem jedynym, który wkłada do pojemnika przeczytane gazety regularnie i w dużych ilościach.
Wtręt: za mego dzieciństwa to właśnie prasowo-książkowa makulatura stanowiła ważne źródło złotówek potrzebnych na (choćby) bilet do kina; głównie do „Odrodzenia” i „Sojusza”, rzadziej „Podlasia”, bo tam było tak drogo, że nawet pięć kilo sprzedanych starych gazet nie dawało równowartości jednej miejscówki.

Ale też dziś dzieciaki nie muszą nosić makulatury do punktu skupu, by iść do kina, bo (to konkluzja druga) ich rodzice dokładają wielu starań, by mieć w domu własne kino. Świadczą o tym kartony po „plazmach”, czy innych „ledach” o przekątnej większej, niż miało niejedno okno w domach stojących pół wieku temu przy mojej ulicy. I tylko takie ramole, jak ja mają do śmierci zakodowany w pamięci specyficzny zapach sal kinowych – ze słodko-mdłą dominantą kurzu drzemiącego w fotelach oraz wonią odartych z farby tysiącami podeszew desek kinowej podłogi. 
Współczesność z przeszłością wiąże (i to wniosek trzeci) odziedziczona kulturowo słabość do napojów wyskokowych, bo kontenery na szkło zapełniane są najszybciej. Pito niegdyś – pije się i dziś tęgo. Niektórzy, by ułatwić sobie życie, wstawiają do dedykowanych pojemników firmowe kartony z flaszkami pracowicie opróżnionymi (zapewne) podczas gapienia się w ekrany telewizorów – mastodontów. (Kiedyś za wymytą butelkę dostawało się złotówkę do rączki, dziś – nie).    

I po czwarte, co widać i czuć w śmietnikach, to żywność przynoszona do nich prosto z super wypasionych lodówek. Ilość marnującego się jedzenia skłania do wniosku, że kryzys szerokim łukiem omija moje osiedle. Ludzie jedzą do syta, co lubią, a to, co jest za mało słodkie, za czerstwe albo za tłuste – fruuu… na śmietnik.
I to na tyle w kwestii śmietnika współczesnego.
Boxer  
Komentarze (0)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.