Nergal – reaktywacja

Badyl w mrowisko

2012-11-17 11:08:41 liczba odsłon: 3116

Zniszczenie Biblii przez Nergala znów rozpaliło emocje. Jednak deklarujący oburzenie „bluźnierczym czynem” wokalisty unikają odpowiedzi na pytanie, czy prokuratura jest najlepszym organem do ustalania, czy zaskarżony czyn naruszył coś tak subiektywnego, jak uczucia religijne.
W poczuciu bezradności sąd, badający sprawę Nergala, poprosił o opinię Sąd Najwyższy. Ale i ten nie potrafił zająć jednoznacznego stanowiska. Tymczasem, zdaniem teoretyków prawa, najlepszym wyjściem byłaby zmiana procedury wnoszenia pozwów o naruszenie art. 196; zamiast do prokuratury, czujący się obrażonym wnosiłby pozew do sądu powszechnego (w trybie prywatnoprawnym) i przed nim dowodził zasadności swej skargi. On – nie prokuratura. W przypadku Nergala skarżący nie widział jego zachowania

– Jedynie słyszał o nim, zaś obowiązujące prawo dało mu możliwość zaangażowania prokuratury, by ta – niejako za niego - ustaliła, co i jak było oraz czy wydarzenie mogło zranić uczucia religijne skarżącego…
Prawnicy karniści przy tej okazji wytknęli istotną ułomność art. 196 kk: istnieje kodeksowa ochrona (i słusznie!) uczuć religijnych wierzących obywateli III RP, natomiast nie są chronione uczucia obywateli niewyznających żadnej religii. A że nie jest to problem wydumany - dowodzą prawnicy – świadczy akcja, dążąca do sądowego zakazania Fundacji Wolności od Religii prowadzenia akcji plakatowej: „Nie zabijam, nie kradnę, nie wierzę”. Jej przeciwnicy - powołując się na art. 196 kk - uważają, że treść plakatów jest promocją światopoglądu ateistycznego, a tym samym godzi w ich wiarę w istnienie Boga. Tymczasem o Bogu nie da się powiedzieć niczego jednoznacznego, a desygant tego pojęcia jest różny dla wyznawców poszczególnych religii.

Kontrowersje budzi też opinia SN, sugerująca, aby mówiąc coś, bądź czyniąc, uważać, by nie obrazić uczuć religijnych osób wierzących (tzw. zamiar ewentualny). Ta sentencja ma wszelkie cechy cenzury prewencyjnej. Jej główną wadą formalną jest to, że nakazując ostrożność, nie określa ogólnego choćby katalogu zachowań lub opinii, które mogą wzbudzić uzasadnione poczucie naruszenia uczuć religijnych. I tak, opierając się na opinii SN, wyznawca Kościoła X mógłby pozwać przed trybunał (przykład świadomie absurdalny) kogoś za to, że obraził jego uczucia religijne, spluwając w bezpośrednim sąsiedztwie świątyni jego obrządku. Albo gdyby wyznawca Kościoła Y dowiedział się, że ktoś publicznie – wobec innych osób – nazwał dla niego ważne przekonania religijne kłamliwymi, głupimi, czy też (nawiązuję do przypadku Nergala) „kupą g…a”. 
Absurdy! Pewnie, ale czy w naszym kraju absurdy są niemożliwe?
Boxer
  
Komentarze (4)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.