Prawie 600 tysięcy złotych znajduje się na koncie Ośrodka Zdrowia w Łaskarzewie. Tymczasem była kierownik tego ośrodka domagała się od miasta umorzenia nieco ponad 30 tysięcy złotych kosztów utrzymania ośrodka. Gdy burmistrz tego nie zrobiła, w Łaskarzewie wybuchła wielka awantura.
W rezultacie, pod koniec zeszłego roku, pani kierownik odeszła z pracy, a Lidię Sopel-Sereję oskarżono o działanie na niekorzyść przychodni. O pieniądzach na koncie nie wiedział nikt z władz miasta, czyli tzw. organu założycielskiego przychodni. Kwota zaskoczyła nawet radnych, którzy twierdzili, że burmistrz powinna wspomóc przychodnię.
– Zupełnie nie rozumiem tej sytuacji – mówi burmistrz. – Jak można, mając takie pieniądze na koncie, domagać się, by ktoś inny ponosił koszty utrzymania placówki? Może gdyby ośrodek w ogóle nie miał pieniędzy, to nie dziwiłabym się postępowaniu byłej kierownik, ale w sytuacji, gdy ma ponad pół miliona złotych? Po co żądać jeszcze czegoś od miasta? To działanie na niekorzyść samorządu! W tej sytuacji było to wręcz niemoralne. (...)
Więcej w papierowym i e-wydaniu "TS" (nr 11)
Zostało Ci do przeczytania 81% artykułu
Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr 11/2013:
najstarsze
najnowsze
popularne