Nie ma dnia, by do nadużywającego alkoholu bezdomnego mieszkańca Siedlec nie wzywano pogotowia ratunkowego. Często trafia on do szpitala, po czym szybko z niego na własne żądanie wychodzi. Wkrótce ponownie jest tam dowożony. A podatnicy płacą...
Fot. sxc.hu
Nie ma dnia, by do nadużywającego alkoholu bezdomnego mieszkańca Siedlec nie wzywano pogotowia ratunkowego. Często trafia on do szpitala, po czym szybko z niego na własne żądanie wychodzi. Wkrótce ponownie jest tam dowożony. A podatnicy płacą...
Zazwyczaj jest transportowany do jednego ze szpitali w Siedlcach. Po każdym transporcie tego obywatela karetką samochód trzeba wyłączać z dyżuru i dezynfekować. Pan nie dba w ogóle o higienę. Nawet gdy przebywa w szpitalu, gdzie ma możliwość umycia się i wykąpania, inni pacjenci patrzą na niego z obrzydzeniem.
Wspomniany bezdomny po wytrzeźwieniu i postawieniu go przez lekarzy na nogi najczęściej ze szpitala ulatnia się, wypisując się zeń na własne żądanie. Najpóźniej za kilkanaście godzin znowu karetka dowoziła go tam po telefonicznym wezwaniu. I tak jest niemal codziennie.
Nazwisko tego bezdomnego wywołuje dreszcze siedleckich służb medycznych i porządkowych. A koszty? Koszty ponosimy wszyscy. (JMM)
najstarsze
najnowsze
popularne