W Siedleckiej Spółdzielni Mieszkaniowej nie było jeszcze spotkania, w którym uczestniczyłoby aż dziewięciu parlamentarzystów. Nie tylko z tego jednak względu miało ono wyjątkowy charakter.
Fot. J. Mazurek
W Siedleckiej Spółdzielni Mieszkaniowej nie było jeszcze spotkania, w którym uczestniczyłoby aż dziewięciu parlamentarzystów. Nie tylko z tego jednak względu miało ono wyjątkowy charakter.
Posłowie i senatorowie, nawet ci ze skrajnych części sceny politycznej, na spotkaniu z przedstawicielami spółdzielni mieszkaniowych z terenu byłego województwa siedleckiego i ostrołęckiego mówili jak jeden mąż. Opowiedzieli się przeciwko projektom ustaw złożonym w Sejmie przez Platformę Obywatelską. Ich zdaniem dyskryminują one spółdzielczość i odbierają członkom spółdzielni prawo do decydowania o swoich wladzach. W konsekwencji może do to doprowadzić do likwidacji spółdzielczości mieszkaniowej.
A zmiany proponowane w Prawie Spółdzielczym oraz Ustawie o Spółdzielczości Mieszkaniowej są rzeczywiście radykalne. Wystarczy, aby w budynku tylko jeden lokator wyodrębnił swoje mieszkanie (jako własność) a z mocy prawa powstałaby wspólnota mieszkaniowea. Jednym słowem miałaby działać zasada: jeden decyduje za wszystkich.
TO ZDRADA!
– Projekt tej ustawy to zdrada interesu spółdzielców – zaczął ostro spotkanie, przedstawiciel Rady Mieszkańców II etapu Osiedla 1000-lecia w Siedlcach, Henryk Ładno.
A potem już właśnie w tym duchu dyskusja była kontynuowana.
– Praktyka naszej spółdzielni pokazuje, że mieszkańcy nie chcą się wyodrębniać i tworzyć wspólnot, ale pozostają w strukturach spółdzielni – mówiła członkini Rady Nadzorczej Siedleckiej Spółdzielni Mieszkaniowej, Elżbieta Starzewska. – Tymczasem wspólnoty miałyby powstawać praktycznie z mocy prawa, wolą jednego mieszkańca. Jaka to demokracja? Poza tym projekt ustawy mówi o dzieleniu własności spółdzielców podczas tworzenia wspólnot. To one miałyby przejmować jego cześć. Uważam, że to nic innego, jak zwykła grabież majątku. Proponowane zmiany spowoduję też szereg innych, negatywnych konsekwencji. Skończy się zasada solidaryzmu społecznego. Spółdzielnia to duży organizm i wspiera osoby najbiedniejsze, mające trudności z regularnym płaceniem za czynsz mieszkaniowy. Mamy na to specjalnie wyodrębniony fundusz. A kto wesprze takie osoby w małej, jednoblokowej wspólnocie? [...]
Więcej w papierowym i e-wydaniu „TS” nr 10.
Zbigniew Juśkiewicz
najstarsze
najnowsze
popularne