Trzydzieści lat temu Bogumiła Szeląg uczyła rolnictwa w Zespole Szkół Rolniczych w Miętnem. Wcześniej była również dyrektorem tej szkoły. Fot. J. Janusz
– Najbardziej bałam się tego, że odbiorą mi prawo do wykonywania zawodu nauczyciela. Gdy okazało się, że zostałam „tylko” przeniesiona do innej szkoły, odetchnęłam – mówi Bogumiła Szeląg, która trzydzieści lat temu razem ze swoimi uczniami z Zespołu Szkół Rolniczych w Miętnem domagała się powieszenia na ścianach krzyży, które nagle zniknęły ze szkolnych sal.
– Wysoką cenę zapłacili wtedy uczniowie – dodaje B. Szeląg. – Stu sześćdziesięciu sześciu z nich nie wróciło już do szkoły, mieli problem z przyjęciem do innych placówek, niektórzy nie skończyli w ogóle żadnej szkoły i nie przystąpili do matury. Zabrakło im dwóch miesięcy.
WOŹNE?
Trzydzieści lat temu B. Szeląg uczyła rolnictwa w Zespole Szkół Rolniczych w Miętnem. Wcześniej była również dyrektorem tej szkoły.
W grudniu 1983 roku z sal szkolnych zaczęły znikać krzyże. Wcześniej zdjęto też dwa z korytarzy. – We wrześniu 1983 roku zauważyłam zniknięcie krzyży z korytarza i zapytałam dyrektora, co się z nimi stało – opowiada nauczycielka. – On wyszedł z gabinetu, poszedł na korytarz sprawdzić i stwierdził, że pewnie woźne musiały te krzyże zdjąć. Odpowiedziałam, że to niemożliwe, i wyszłam.
Młodzież z Miętnego wiedziała, co się święci. [...]
Więcej w papierowym i e-wydaniu „TS” nr 15.
Justyna Janusz
Zostało Ci do przeczytania 80% artykułu
Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr 15/2014:
najstarsze
najnowsze
popularne