Mniej niż jedna trzecia tegorocznych maturzystów nie poradziła sobie z egzaminem dojrzałości. Dużo to czy mało? Znawcy tematu twierdzą, że mało, bo bywało, że tzw. zdawalność sięgała nawet 85%. Zaś na pytanie, czy to dobrze, czy źle – odpowiadają, że nie ma ono sensu, gdyż najwidoczniej takie były możliwości intelektualne młodzieży, która zdecydowała się podejść do matury.
Nic dodać, nic ująć! Jeśli 30% absolwentów, którzy zdecydowali się „podejść do matury”, bój przegrał, to albo zabrakło im talentów, albo samozaparcia, by „wyryć” ileś tam formułek chemicznych, zapamiętać daty rozbiorów Polski, przeczytać książki z kanonu literatury polskiej lub ćwiczyć całkowanie, czy inne dodawanie ułamków zwykłych.