Wielki szacun, tato!
Węgrów
Liwiec bywa zdradliwą rzeką. Fot. Janusz Mazurek
Chwyciła go mocno, wręcz kurczowo, za szyję. Była przerażona. Krzyknęła: „ratuj mnie” i znów zanurzyła się pod wodę. Nie puścił jednak dziewczyny, choć sam zaczynał się topić. Złapał za jakieś wystające z wody zarośla, ale urwały się. Drugi raz to samo. Dopiero trzecia próba się powiodła. Podciągnął się w stronę brzegu. Liwiec w tym miejscu był jednak wyjątkowo głęboki. Ciągle nie mógł złapać gruntu. Przez głowę przemknęła myśl, że może się jednak nie udać...
Chwyciła go mocno, wręcz kurczowo, za szyję. Była przerażona. Krzyknęła: „ratuj mnie” i znów zanurzyła się pod wodę. Nie puścił jednak dziewczyny, choć sam zaczynał się topić. Złapał za jakieś wystające z wody zarośla, ale urwały się. Drugi raz to samo. Dopiero trzecia próba się powiodła.
Podciągnął się w stronę brzegu. Liwiec w tym miejscu był jednak wyjątkowo głęboki. Ciągle nie mógł złapać gruntu. Przez głowę przemknęła myśl, że może się jednak nie udać...
Zostało Ci do przeczytania 88% artykułu
Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr 34/2014:
najstarsze
najnowsze
popularne