8 lat temu w miejscowości Strych (gmina Maciejowice) zastrzelono Henryka K. Policyjne śledztwo skończyło się na poszlakach.
W tym pomieszczeniu doszło do zbrodni (fot. J. Mazurek)
8 lat temu w miejscowości Strych (gmina Maciejowice) zastrzelono Henryka K. Policyjne śledztwo skończyło się na poszlakach.
We wsi było ciemno i cicho. Stał kilka metrów od okna. Jego sylwetka odcinała się od białego śniegu. Widział, jak Henryk K. chodzi po mieszkaniu. Było zimno. Ktoś mógł go w końcu zobaczyć. Dłużej czekać nie zamierzał. …Wycelował i strzelił.
xxx
Pani Janina jak zwykle oglądała „Klan”. Elżbieta mówiła właśnie Beacie, że Michał się załamał. Ta postanowiła porozmawiać z bratem… W Strychu nagle coś huknęło. Kobieta drgnęła, a z trzymanej w ręku szklanki wylała się herbata. – Jeszcze im petardy po sylwestrze zostały? – pomyślała. Zaraz wróciła do śledzenia losów Lubiczów.
xxx
Pierwszy strzał, potem drugi i trzeci. Wiedział, że Henryk już się nie podniesie. Teraz trzeba było szybko odejść. Na razie nikt go nie widział, ale po co kusić los? Broń schował w lesie. Miał tam specjalną skrytkę.
xxx
Anna L. jak co dzień wracała w nocy z pracy do domu. 1 lutego 2005 zdziwiło ją, że po 23.00 w domu sąsiada pali się światło. Zwykle mężczyzna kładł się dużo wcześniej. Gdy drugiego dnia o tej samej porze znowu zobaczyła, że u sąsiada jest jasno, wiedziała, że coś się musiało stać. Henryk K. z nikim nie utrzymywał bliskich kontaktów, z większością wsi się kłócił. Nie mogła wejść na jego podwórko, bo Henryk K. już kilka lat temu zabronił tego członkom jej rodziny i wielu innym mieszkańcom Strycha. O wciąż palącym się świetle u sąsiada powiedziała ojcu. Następnego dnia mężczyzna zadzwonił na policję. Na miejsce przyjechali funkcjonariusze z Maciejowic. W kuchni znaleźli Henryka K. leżącego w kałuży krwi. Wezwali pogotowie, ale tylko po to, by lekarz stwierdził zgon. Był 3 lutego 2005 roku. Później okazało się, że Henryk K. nie żył od dwóch dni. Ktoś zastrzelił go 1 lutego.
ROZBROILI PÓŁ GMINY
Henryk K. mieszkał sam. Kilkanaście dni wcześniej pochował matkę. Sąsiedzi zgodnym chórem przyznali, że nikt do niego nie chodził w odwiedziny, z nikim nie utrzymywał on bliższych kontaktów.
– Do wszystkich miał pretensje – stwierdził podczas przesłuchania jeden z sąsiadów.
Policjanci szukali broni, z której mężczyzna został zabity. Przeszukali kilkadziesiąt posesji. Przy okazji... rozbroili kilku mieszkańców Strycha i sąsiednich miejscowości. Blady strach padł na wszystkich, którzy mieli broń. A tych w okolicy było niemało... W kolejnych notatkach policjanci wskazywali nazwiska osób, o których się mówi, że kłusują. Na liście znalazło się kilkadziesiąt osób. Trochę broni i naboi odnaleziono. Większość do tej pory jest pewnie gdzieś skrzętnie ukryta... (...)
Więcej w papierowym i e-wydaniu "TS" (nr 48)
Tym artykułem chcemy zainicjować cykl „Wracamy do zbrodni sprzed lat”. Będziemy pisać o zabójstwach, do jakich doszło kilka lat temu w naszym regionie, a które do tej pory nie znalazły rozwiązania.