Zazwyczaj na sprzedaży się zarabia, Siedlce dołożą jednak ze swojej kieszeni do sprzedaży kilkudziesięciu hektarów gruntu. Kiepski interes? Może i tak, ale bez niego groziło nam bankructwo. O to, ile dołożymy, pytał Andrzej Sitnik.
Zazwyczaj na sprzedaży się zarabia, Siedlce dołożą jednak ze swojej kieszeni do sprzedaży kilkudziesięciu hektarów gruntu. Kiepski interes? Może i tak, ale bez niego groziło nam bankructwo. O to, ile dołożymy, pytał Andrzej Sitnik.
Lider Bezpartyjnych Siedlec przedstawił radnym własne obliczenia.
– Po sprzedaży działek zarobiliśmy 73 mln złotych, ale że mamy grunt odkupić, to przez 10 lat spłacamy raty. Obliczyłem, że jest to 11 mln 300 tys. zł rocznie, czyli po 10 latach ta transakcja będzie nas kosztowała 113 mln złotych. Jako mieszkaniec Siedlec nie zgadzam się na to – stwierdził radny Sitnik. – A na komisjach nie było czasu, aby o tym dyskutować.
Co na zarzuty Andrzeja Sitnika odpowiedzieli skarbnik i wałdze miasta? Przeczytaj papierowe i e-wydanie "TS' (nr 1)
najstarsze
najnowsze
popularne