Pani Ewa do dzisiaj jest cała roztrzęsiona, kiedy opowiada o tym, co się jej przydarzyło. W życiu nie najadła się tyle strachu. W pewnym momencie myślała już, że nie wyjdzie z tego cało. Była przekonana, że winda tego nie wytrzyma i się urwie, a ona runie wraz z nią w dół szybu. Kolejny szok przeżyła, gdy w tej blaszanej klatce, bez żadnej szyby, czekała na pomoc przynajmniej czterdzieści minut.
– Jechałam z parteru – mówi mieszkanka wieżowca na osiedlu Tysiąclecia w Siedlcach. – Kiedy winda znalazła się na wysokości trzeciego piętra, nagle zaczęła cała drzeć i podskakiwać. Dostała jakichś wibracji. Rzucało nią na wszystkie strony. A po chwili, zamiast jechać na górę, zaczęła opadać w dół. Mocno trzymałam się metalowego uchwytu, żeby się nie przewrócić. Myślałam, że już będzie po mnie, że winda się za chwilę urwie. Ta jednak zatrzymała się między parterem a pierwszym piętrem. Byłam uwięziona i przerażona. Znalazłam się w stalowej pułapce. W windzie pogasły wszystkie przyciski. Naciskałam na nie, ale nie było żadnej reakcji. Nie miałam przy sobie komórki, więc nie mogłam nawet wezwać pomocy.
SKOK Z WINDY
Pani Ewa naciskała przycisk uruchamiający sygnał dźwiękowy na klatce schodowej. Przez kilkanaście minut nikt jednak nie reagował. Dopiero po pewnym czasie dźwięk alarmu usłyszała sąsiadka. Sama nic nie mogła jednak zrobić. Zaczęła organizować pomoc. – Po jakichś czterdziestu minutach przyjechał fachowiec, który otworzył drzwi windy – opowiada pani Ewa. – Nie ściągnął jednak kabiny na dół. Nadal tkwiła ona między parterem a pierwszym piętrem. Żeby się z niej wydostać, musiałam przecisnąć się przez szczelinę i zeskoczyć na dół. Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby w tej pułapce znalazła się jakaś starsza czy chora na serce osoba. Następnego dnia w tej samej windzie utknęła moja sąsiadka, ale tym razem udało się, po interwencji elektryka, normalnie otworzyć drzwi. Ja w tej chwili boję się korzystać z windy. Po takich przeżyciach pozostaje silny uraz. (...)
Czy windy w blokach Siedleckiej Spółdzielni Mieszkaniowej, ktore kosztują 150 tysięcy złotych jedna, są bezpieczne dla użytkowników? Więcej na ten temat przeczytacie tylko w papierowym i e-wydaniu "TS" (nr 2).
Zostało Ci do przeczytania 76% artykułu
Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr 2/2015:
najstarsze
najnowsze
popularne