Mój rozmówca nie kryje zakłopotania. Wszystko się nie tak ułożyło. Chciał zachować się po obywatelsku, ale coś wymknęło się spod kontroli.
fot. Janusz Mazurek
Mój rozmówca nie kryje zakłopotania. Wszystko się nie tak ułożyło. Chciał zachować się po obywatelsku, ale coś wymknęło się spod kontroli.
– Nigdy więcej nie będę wzywał policji! – deklaruje.
Postawiono mu zarzut znieważenia funkcjonariuszy.
– To był dzień kobiet, świętowaliśmy z żoną – zaczyna opowieść.
Jak bardzo świętowali? Pytam, czy był badany alkomatem. Ile wskazało badanie?
– No, „dwójkę” – przyznaje. – Ale to było przecież święto!
Na historię tę trzeba spojrzeć z dwóch stron. Mamy tu opowieść obywatela i mamy raport policji. Dziś trudno rozstrzygnąć, kto ma rację i jak rzeczywiście rozgrywały się wydarzenia. Obydwie strony mają żal: obywatel – bo jego zdaniem został źle potraktowany przez funkcjonariuszy, oraz policjanci – bo ich zdaniem obywatel niezasłużenie ich obrażał.
Obywatel zgłasza
– Byłem na osiedlowej drodze, gdy zobaczyłem, że przez bramę wchodzą jacyś osobnicy i kontaktują się z człowiekiem w jasnym samochodzie. Samochód stał przy śmietniku. Po pewnym czasie do tego samochodu podjechał drugi i ci osobnicy przepakowali do niego jakieś paczki. Samochód odjechał. Wydało mi się to podejrzane – wspomina siedlczanin.
Zaniepokojony dziwnym zachowaniem ludzi, zadzwonił na policję. Został poinformowany, że zaraz przyjedzie do niego patrol. Gdy funkcjonariusze przybyli, podejrzanych osobników już nie było.
najstarsze
najnowsze
popularne