Po prawie 9 godzinach czekania w SOR, pacjentka poszła do Nocnej Pomocy Lekarskiej. Tam odesłali ją z powrotem.
W SOR należy uzbroić się w cierpliwość. fot. Aga Król
Po prawie 9 godzinach czekania w SOR, pacjentka poszła do Nocnej Pomocy Lekarskiej. Tam odesłali ją z powrotem.
29 maja z rana pani Anna doznała w pracy urazu nogi. – Chcieli od razu wezwać karetkę, ale powiedziałam, że nie ma sensu – opowiada. – Poprosiłam tylko o zawiezienie na SOR. Noga mi od razu spuchła, bolała i miałam problem z chodzeniem, ale uznałam, że nie jestem tak nagłym przypadkiem, żeby karetkę wzywać.
Na SOR trafiła najpierw do ratownika medycznego, który zdecydował, że powinna zostać oznaczona kolorem niebieskim, czyli pacjent w stanie niezagrażającym życiu. Czas oczekiwania na pomoc trwa do 6 godzin.
– Siedziałam cierpliwie. Tym bardziej, że niedługo po mnie przywieziono mężczyznę, któremu coś ciężkiego spadło w pracy na plecy. że on z urazem kręgosłupa zostanie przyjęty przede mną, bo nawet był oznaczony kolorem zielonym, czyli z czasem oczekiwania do 4 godzin. Ledwo siedział na tym krześle.
Pani Anna mówi, że pierwsze 6 godzin spędziła w spokoju. Potem zaczęła się denerwować.
najstarsze
najnowsze
popularne