Rozmowa ze starostą powiatu garwolińskiego, Mirosławem Walickim.
Mirosław Walicki, fot. KW
Rozmowa ze starostą powiatu garwolińskiego, Mirosławem Walickim.
- Początek kadencji nie był dla pana łatwy. Konieczność emisji obligacji na około 10 mln zł, aby powiat mógł spłacić zobowiązania w spadku po poprzednikach, nienależnie naliczana subwencja oświatowa na jedną z niepublicznych placówek wychowawczych, a także nieopłacone składki na PFRON przez dwie szkoły ponadgimnazjalne - to chyba największe problemy, z którymi musiał się pan zmierzyć?
- Tak. Oprócz tego była jeszcze źle rozliczona dotacja z Urzędu Wojewódzkiego na zakup karetki dla szpitala, wartej około 400 tys. złotych. Poprzedni zarząd powiatu najpierw ją kupił, a dopiero potem czekał na obiecane pieniądze. A powinno być odwrotnie. Pieniądze najpierw musiały do nas wpłynąć, a dopiero potem można je było spożytkować. W efekcie dotacja przepadła. Wszystko przez niedomówienia i błędy organizacyjne poprzedniego zarządu. Jedyne, co udało się uratować, to pieniądze na zakup wyposażenia ambulansu – ponad 150 tys. zł. Na to wojewoda dał nam pieniądze, mimo wszystko.
- Zapowiadał pan małą reformę w funkcjonowaniu urzędu: w soboty, raz w miesiącu, wydział komunikacji miał być czynny dla petentów.
- W styczniu już mieliśmy jedną sobotę pracującą.
- Zainteresowanie było spore?
- Przyszło ponad 20 petentów. Może nie jest to dużo, ale podejrzewam, że z czasem będzie ich więcej. Nie wszyscy mieszkańcy jeszcze o tym wiedzieli.
- Kiedy kolejna sobota pracująca?
- Zawsze będzie to trzecia w miesiącu. A więc najbliższa 16 lutego.
najstarsze
najnowsze
popularne