Moja „starość” przebiega nietypowo

Siedlce

Mariola Zaczyńska 0000-00-00 00:00:00 liczba odsłon: 2736

No dobra. Nie ukrywam, że rozłożyła mnie na łopatki swoim poczuciem humoru, eksplozją energii i dystansem do samej siebie. Kompletnie się tego nie spodziewałam!

na popłynęła w opowieściach (nie ukrywa, że cierpi na słowotok), ja odpłynęłam, słuchając jej wspomnień. I pewnie dlatego, po raz pierwszy w życiu, rozpoczęłam wywiad... jak rozpoczęłam. Uroczyście!

- Kocham panią! 
- ...Jeszcze nikt nie zaczynał tak ze mną rozmowy!... 
-  Zawsze jest ten pierwszy raz. 

Nie ukrywa swojego wieku. Potrafi się z niego śmiać. 
- Moja „starość” przebiega nietypowo – przyznaje. – Gdziekolwiek się pojawię, jestem najstarsza! Wszędzie jest jakaś czterdziesto-pięćdziesięcio- lub sześćdziesięcioletnia młodzież! 

Urodziła się w 1942 roku. W czasie wojny! Brzmi nieprawdopodobnie, zwłaszcza gdy ma się ją przed sobą! Piękna, radosna, wzbudzająca to szczególne zaufanie człowieka, z którym można o wszystkim porozmawiać. Kartkuję „Babie lato”, zwracając uwagę na opublikowane zdjęcia. Gdziekolwiek ją widać, jest tą najpiękniejszą, przykuwającą wzrok. Tymczasem ze wspomnień jej mamy wynika, że.. Jako dziecko była małym gnomem, z wielkimi niebieskimi oczami, z wystającymi zębami i włosami sterczącymi do góry jak szpilki. Pewnego dnia sprzedawczyni z warzywniaka, patrząc na małego gnoma, stwierdziła ze współczuciem: Pani doktorowej to chyba przykro. Pan doktor taki przystojny mężczyzna, pani też niczego sobie, a to dziecko to jakieś takie, pożal się Boże… (cytat z „Babiego lata” A. Perepeczko).

- Stuprocentowe kobiety mają w sobie cechy męskie. Jakie ma Pani? 
- ...Rzeczywiście, Marek nie raz powtarzał, że jestem jak mężczyzna. Chodziło o upór i odwagę, z jaką podejmowałam życiowe decyzje. No i jestem silną kobietą. 

-  Mężczyźni nie najlepiej czują się w obecności silnych kobiet… 
- Zupełnie niedobrze! Bez względu na status społeczny i wykonywany zawód, nie mogą znieść kobiety, która odnosi sukcesy. Mężczyzna nie znosi być w cieniu. 

- A mąż? Jak znosił Pani sukces? 
- Niedobrze! Byłam uległą żoną, dopóki nie wyjechałam do Australii. Zanim do mnie dojechał, minęło trzy i pół roku. Zmieniłam się wtedy, tak jak zmienia się człowiek, który musi walczyć o siebie, o godność, musi się po prostu sam utrzymać na powierzchni. Długo miałam mu za złe, że nie pojechał za mną, myślałam, że nie kocha mnie wystarczająco… 

-  Zawiódł? 
- Tak wtedy myślałam. Dopiero po latach zrozumiałam, jak trudno było mu podjąć decyzję o wyjeździe: zmiana języka, statusu zawodowego, całego życia. Ale przyjechał i ta miłość przetrwała. Moja mama powtarzała: tylko przy Marku tak się uśmiechasz… 
 

-
Pani kariera aktorska w Polsce rozwinęła się dosyć późno. Właściwie przyszła w wieku, kiedy inni ją kończą. 
- To prawda. Taki ewenement. Sukces jest cudem i tak to odbieram. Kocham życie i to, co ono przynosi. 

- Pan Marek był dyrektorem teatru w Częstochowie… Nie starała się Pani o angaż pod okiem męża? 
- Powiedział otwarcie, że nigdy w życiu mnie nie zatrudni, bo nie ma nic gorszego niż grająca „dyrektorowa”. Wszyscy jej nienawidzą! Jedno z wydań „Babiego lata” zadedykowała przyjaciółkom. W przedmowie do wznowionej książki przyznaje, że wtedy dosyć naiwnie myślała, iż przyjaźń trwa wiecznie. Nie przetrwała. 

-  To był zawód? 
- Ogromny! Przyjaźń lubi chyba równość. Gdy obie strony mają mniej więcej to samo. Niestety, gdy szala przechyla się bardziej ku jednej stronie, wieloletnia przyjaźń staje nagle przed ciężką próbą. I czasem jej nie sprosta. To właśnie mnie spotkało. 
Minusem sławy są: zawiść, plotki wyssane z palca, publiczna ocena prywatnego życia, najczęściej niesprawiedliwa. 

- Czy polski show - biznes różni się od australijskiego? 
- Bardzo! Tam też są ploteczki, ale można je porównać do takiego złośliwego muśnięcia piórkiem. Tutaj natomiast są to kubły żółci, wylewane na głowę, często pełne agresji, wulgaryzmów, poniżenia. Tam ludzie bawią się plotką, tutaj wychodzi z tego jakaś totalna frustracja. Spotkanie w Mordach należało do jednego z najsympatyczniejszych tego typu doświadczeń. 

- Zazdroszczę wam tego świeżego powietrza, ciszy, zdrowej żywności. Na pewno macie tu jajka od naturalnie karmionych kur, prawda? – zapytała aktorka, znana ze swego zamiłowania do zdrowego stylu życia. Nie trzeba było długo czekać, by wierni sympatycy zorganizowali się naprędce i wręczyli ukochanej gwieździe kosze wiejskich jaj, a nawet domową naleweczkę z pigwy! Po autografy i wpisy do książki ustawiła się ogromna kolejka. 

- Dla Staszka
prosi tubalnym głosem wąsaty elegant. Ledwo trafia na krzesło, bo wpatruje się w aktorkę tak, że reszty świata nie widzi. Wzdycha ciężko. - Jezu! Nie zasnę. Wstaje niezdarnie, przyciska książkę do piersi i trochę się gubi, chcąc zejść ze sceny. Po chwili słychać rumor za kulisami i jego tubalny głos. - O, w mordę jeża! Pod sceną stoi pan Benedykt z Radzikowa i wygrywa na harmonijce ustnej szlagiery z młodości. Wszystko dla Simony! 

Do Agnieszki Perepeczko podchodzi starsza pani w białym płaszczyku. Całuje gwiazdę w policzki i domaga się przysięgi:
- Przyjedziesz jeszcze, kochana, opowiedzieć o tej Australii? Przyjedziesz? 

Cóż… świat jest mały. Ale ten świat tworzą ludzie. Dobrze, jeśli mogą sobie nawzajem coś z siebie dać. 

Zostało Ci do przeczytania 7% artykułu

Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr 23/2009:

Komentarze (0)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.