W tej drużynie syn trenuje ojca, a woła na niego „Dziadek”...
W tej drużynie syn trenuje ojca, a woła na niego „Dziadek”...
Hutnik Huta Czechy to mały klub z niedużej miejscowości Trąbki w powiecie garwolińskim. Gra w IV lidze jest dla niego ogromnym wyzwaniem i przygodą.
Historyczny dla Hutnika awans udało się uzyskać w ubiegłym sezonie, skróconym ze względu na pandemię.
- To była euforia! Przy naszych możliwościach gra na takim szczeblu rozgrywkowym jest wielkim sukcesem. Jesteśmy dumni, ale też żałujemy, że tego awansu nie mogliśmy wywalczyć po wszystkich rozegranych kolejkach. Wtedy smakowałby jeszcze lepiej - opowiada trener ekipy z Trąbek Rafał Głąbicki.
Tanie granie
W piłce nożnej różnice pomiędzy poziomami rozgrywek są znaczące. Awans zazwyczaj wiąże się z koniecznością większych nakładów finansowych i wzmocnienia składu. Tymczasem Hutnik przystąpił do zmagań w wyższej klasie, osłabiony utratą dwóch najlepszych strzelców drużyny ostatnich lat - braci Szostaków.
- U nas nie gra się za pieniądze, co jest już rzadkością w IV lidze. Niektórzy muszą nawet dopłacać, żeby reprezentować Hutnika, bo ponoszą koszty związane z dojazdami na treningi. Robią to, bo chcą. W drużynie jesteśmy jak rodzina, panuje tu świetna atmosfera. To jest naszą siłą. (...)