Tragedia w kolorach brudu

Siedlce

Mariola Zaczyńska 0000-00-00 00:00:00 liczba odsłon: 3329

- Leczę depresję, śpiąc po dwadzieścia godzin dziennie. Przez pozostałe cztery muszę zrobić zakupy, wyjść z domu, więc nie mogę w tak krótkim czasie sprzątać - tak starszy pan z Młynarskiej 7 tłumaczył potworny bałagan i brud w swym mieszkaniu.

Lokator odwołał się od decyzji Sanepidu, nakazującej: uprzątnięcie, dezynsekcję i dezynfekcję mieszkania. I decyzję uchylono. Im więcej zna się szczegółów tej bulwersującej historii, tym bardziej jest oczywiste, że mamy tu do czynienia nie tylko z zagrożeniem epidemiologicznym, ale też z ludzką tragedią. - Ten człowiek potrzebuje pomocy. Tak zwyczajnie, po ludzku, pomijając całą otoczkę sprawy – uważają świadkowie wydarzeń.
Tymczasem na Młynarskiej nadal bez zmian! To kolejny miesiąc bezradnego rozkładania rąk i bezskutecznych starań, aby oczyścić mieszkanie z cuchnących odpadków.
Za zamkniętymi drzwiami
Przypomnijmy: samotny straszy pan od lat znosi do domu odpadki ze śmietników. Rozchodzące się robactwo i potworny fetor w mieszkaniu przeszkadzają sąsiadom w normalnym życiu. Zarządca budynku, Helena Bartnik przez wiele miesięcy szukała pomocy, aby rozwiązać ten problem. Lokator nie wpuszczał nikogo do domu. Nie można było wykonać obowiązkowego przeglądu instalacji gazowej, co sprowadzało dodatkowo poważne niebezpieczeństwo dla wszystkich mieszkańców bloku. Niestety, siedlecka prokuratura nie popisała się w tej sprawie. Umorzyła postępowanie, dotyczące gromadzenia odpadów w miejscu do tego nie przeznaczonym. Bez prokuratorskiego nakazu wejścia nikt nic nie mógł zrobić. Nakaz taki wydano w końcu na wniosek Sanepidu. Inspektorzy w asyście policji weszli do mieszkania. Kontrola potwierdziła przypuszczenia: stan higieniczny w lokalu jest fatalny, rozkład substancji organicznych stwarza zagrożenie epidemiologiczne. Niewiele było tam miejsca do normalnego życia. Wszędzie walały się sterty śmieci, panowały niesamowity brud i fetor. Instalację gazową odłączono, bo gaz się ewidentnie ulatniał, co było czuć. Warto dodać, że lokator jest palaczem. Okazało się, że cały blok dosłownie siedział na gazowej bombie. Inspektorzy Sanepidu sporządzili protokół i wydali decyzję, nakazującą posprzątanie mieszkania oraz jego dezynfekcję i dezynsekcję. Nadali jej rygor natychmiastowej wykonalności.
Wszyscy bezsilni
Jak więc to się stało, że mieszkanie nadal nie jest uprzątnięte, a sąsiedzi mogą tylko płakać z bezsilności?
- Ten pan odwołał się do Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego, który uchylił naszą decyzję z powodów proceduralnych – dowiadujemy się w siedleckim Sanepidzie.

Zostało Ci do przeczytania 52% artykułu

Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr 30/2009:

Komentarze (2)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.