W gabinecie dyrektora siedleckiego zakładu karnego funkcjonariusz więzienny wyjął żyletkę i ciął się po ręku. Potem przystawił sobie ostrze do szyi.
Więzienie fot. pyt
W gabinecie dyrektora siedleckiego zakładu karnego funkcjonariusz więzienny wyjął żyletkę i ciął się po ręku. Potem przystawił sobie ostrze do szyi.
Co leży u podłoża tej sprawy? Kiedy się zaczęła? Nasi rozmówcy twierdzą, że jeszcze w październiku dyrektor Marek Suwiński wezwał funkcjonariusza na rozmowę. Pokazał mu filmik wykonany latem, na którym funkcjonariusz (po cywilnemu) siedzi na werandzie, na działce. Do kamery mówi, że złodzieje nazywają policjantów psami, ale... „A to wy jesteście te psy, trzymani w zamknięciu, to my was wyprowadzamy na spacer (...). To wy czekacie na michę lub telefon, jak psy”. Pod koniec przedstawia się ksywką, nadaną mu przez osadzonych.
– Filmik był wrzucony na zamkniętą grupę na portalu społecznościowym. Ktoś musiał go udostępnić i poszło łańcuszkiem – mówi Michał, pracownik ZK. Wieść o filmie trafiła do Marka Suwińskiego.
najstarsze
najnowsze
popularne