Wpis mieszkanki Trąbek został szybko usunięty, ale w internecie nic nie ginie
Mieszkanka Trąbek w internetowym wpisie stwierdziła, że ojciec posła Grzegorza Woźniaka zmusza do ciężkiej pracy Ukrainki, które uciekając przed wojną, znalazły schronienie w domu rodzinnym parlamentarzysty. Panie z Ukrainy twierdzą: W tym wpisie były głupoty.
Poseł Grzegorz Woźniak wraz ze swoimi braćmi i ojcem dał schronienie dziewięciu matkom z szesnaściorgiem małych dzieci. Wszyscy zamieszkali w domu rodzinnym posła w Trąbkach. Są tam już od miesiąca.
19 marca na facebooku mieszkanka Trąbek zamieściła post, który był oznaczony jako publiczny. Napisała dokładnie tak: Dziś poruszył mnie widok, którego nie mogę zapomnieć i trudno mi się zgodzić z tym jak niektórzy traktują kobiety z dziećmi z Ukrainy. W naszej rodzinnej miejscowości tata naszego posła i celebryty, który przyjął pod dach kobiety i dzieci z Ukrainy, zapędził ich do pracy fizycznej przy swojej posesji. Kobiety przy pomoc szpadli, grabi oczyszczają z piasku i gałęzi chodnik i otoczenie posesji pana W… Gdzie jest prawy i sprawiedliwy poseł? Teraz widać, jakie miał intencje przyjmując grupę bezbronnych i bezradnych ludzi pod swój dach!!!I do tego dostanie pensję od państwa!!! Nie dość tym kobietom i dzieciom przeżyć i dramatów!!! Nie wystarczy wyzysk ludzi, którzy pracują na czarno u pana posła w firmie w Pilawie??? (pisownia oryginalna).
Post został szybko rozpowszechniony. Gdy zrobiło się o nim głośno, jego autorka skasowała wpis. W internecie jednak nic nie ginie. Post przeczytaliśmy posłowi Woźniakowi.
– Tego typu wpisy służą wyłącznie wprowadzaniu zamętu i zamieszania. Każdy może się włączyć w pomoc uchodźcom z Ukrainy, do czego zachęcam. Za słowa te napisane i wypowiedziane trzeba brać odpowiedzialność, łatwo pomówić – skomentował, dodając: – Mój ojciec jako właściciel nieruchomości goszczący uchodźców z Ukrainy nie zgłosił żadnych wniosków o środki rządowe i od 4 tygodni non profit pomaga uchodźcom.
Panie z Ukrainy, które zamieszkały w Trąbkach, nie mogą uwierzyć, że taki post pojawił się na facebooku.
– To, co napisała ta kobieta, to są straszne głupoty. Jestem w szoku, że ludzie, którzy mieszkają niedaleko nas, mogli coś takiego pisać. Czemu ta pani, jak widziała, że ciężko pracujemy, nie podeszła i nie zapytała, czy nam się krzywda nie dzieje – śmieje się pani Viktoria z Ukrainy. – Nam tu naprawdę jest dobrze i cudownie. Z dobrego serca, żeby się odwdzięczyć za pomoc, wyszłyśmy przed posesję i postanowiłyśmy posprzątać. Idzie wiosna, trzeba robić porządki. Ileż można siedzieć przed telewizorem. Jestem wychowana na wsi. Mnie rodzice uczyli pracować. I pracować trzeba.
Pani Viktoria dodaje, że o dom udostępniony im w Trąbkach dbają jak o własny.
– Same wzięłyśmy się do pracy. A dopiero jak skończyłyśmy, zapytałyśmy pana Stanisława (ojca posła), czy wszystko dobrze jest zrobione. A on tylko powiedział, że to nasz dom i możemy robić, co chcemy. W ramach rozsądku oczywiście – śmieje się pani Viktoria i dodaje, wzruszając się: – Mamy gdzie mieszkać. Ta rodzina dała nam schronienie, nie oczekując nic w zamian. A wiadomo woda, prąd, czy śmieci za to trzeba płacić. Dlatego chcemy się odwdzięczyć, jak możemy. Ludzie piszą głupoty. Po co? Teraz nam jest niezręcznie. Chciałyśmy dobrze, a ktoś zaatakował syna pana Stanisława, który jest posłem.
Grzegorz Woźniak niechętnie komentował internetowy post. Odpowiadając na zarzuty zatrudniania na czarno, zaznacza, że nie prowadzi żadnej działalności gospodarczej. I dodaje: – Zamiast siania mowy nienawiści, zachęcam do współpracy w pomocy rodzinom ukraińskim. Potrzeb jest wiele i nie ze wszystkimi jestem w stanie sam sobie poradzić. Muszę też podkreślić, że osób z sercem nie brakuje, nie ma dnia, aby nie było samochodów z pomocą dla mam i ich dzieci – mówi Grzegorz Woźniak.
Autorkę postu prosi, by „choć małą cząstkę (pomocy) od siebie dołożyła, jest wiele osób z Ukrainy które potrzebują wsparcia”.
– Na mnie, jako osobie publicznej, takie nikczemne ataki nie robią wrażenia, ale robią krzywdę wielu Polakom, którzy zaangażowali się w pomoc uchodźcom.
Próbowaliśmy się skontaktować z autorką postu. Chcieliśmy zapytać, co nią kierowało, by umieścić na swoim facebooku takie informacje. Ciekawi byliśmy, czy zaangażowała się w pomoc uciekinierom i czy podejmie wyzwanie, rzucone przez posła? Kobieta nie odpisała na naszą wiadomość.
MILENA CELIŃSKA
najstarsze
najnowsze
popularne