Wersje obu stron znacząco się od siebie różnią. Collage PxHere, Pyt
Pani Marzena mówi, że próbował ją pocałować w usta, po czym siłą rzucił na kanapę, przytrzymał i wbrew jej woli dotykał piersi i krocza. Miał też oświadczyć, że przygotował prezerwatywę, i powiedzieć: „Jest wojna, Putin nas rozpieprzy, co ci zależy?”.
Pani Marzena, mieszkanka powiatu łukowskiego, wita się ze mną tylko skinięciem głowy. Siada na przeciwległym końcu stołu, zerkając na męża, jakby chciała się upewnić, czy na pewno jest przy niej. Kiedy pytam o wydarzenia z początku maja, najpierw parę minut milczy, a potem zaczyna opowiadać łamiącym się głosem:
– Zawsze byłam sympatyczna, wesoła, uśmiechnięta i rozmowna. Po tym dniu nie wiem, czy znowu będę potrafiła taka być.
Ryszard, przyszły teść szwagierki pani Marzeny, jest po sześćdziesiątce.
– Widywaliśmy się na imprezach rodzinnych i czasem robiłam zakupy w jego sklepie. Przed 5 maja nigdy nie było sytuacji, żebyśmy byli sami w jednym pomieszczeniu. Na „ty” przeszliśmy dosłownie dzień wcześniej – przypomina sobie kobieta.
To był czwartek, gdy przyszła kupić jeden z towarów w jego sklepie.
– Zaprowadził mnie do pokoju w swoim domu, obok sklepu, gdzie nie ma kamer monitoringu – opowiada pani Marzena. – Nie zauważyłam, że zamknął na klucz furtkę i drzwi. Przez chwilę rozmawialiśmy przy kawie o jego przyszłej synowej. Nie przeszło mi przez myśl, że mógłby mnie skrzywdzić.
Zostało Ci do przeczytania 87% artykułu
Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr 29/2022:
najstarsze
najnowsze
popularne