Kobiety w mundurach. To więcej niż pasja

Garwolin

Milena Celińska 2022-08-21 08:26:40 liczba odsłon: 3860
fot. arch. Zespół Prasowy 6. Mazowieckiej Brygady Wojsk Obrony Terytorialnej

fot. arch. Zespół Prasowy 6. Mazowieckiej Brygady Wojsk Obrony Terytorialnej

Musiały zdjąć szpilki, założyć kamasze, przejść specjalistyczny kurs i zdać egzaminy.

Była wicestarosta powiatu garwolińskiego Iwona Kurowska (obecnie dyrektor biura Centrali KRUS) i Marlena Rosłaniec, dziennikarka z Garwolina, zostały oficerami WOT. 

Pierwszy stopień oficerski 6. Mazowieckiej Brygady Wojsk Obrony Terytorialnej otrzymało zaledwie trzynastu żołnierzy. Wśród nich były Iwona Kurowska i Marlena Rosłaniec.

– Wszystko zaczęło się w marcu, dwa lata temu. Wtedy rozpoczęła się rekrutacja na kurs oficerski „Agrykola” – mówi Iwona Kurowska.

To kurs dla żołnierzy WOT, pełniących terytorialną służbę wojskową. By się na niego dostać, trzeba przejść wieloszczeblowy proces kwalifikacji. Wyłonieni kandydaci są kierowani na szkolenie, które trwa 13 miesięcy. Na kurs, w którym wzięły udział mieszkanki Garwolina, aplikowało około 300 osób z całej Polski. Skończyło go 120.

– Najpierw mieliśmy zajęcia w Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie. W znacznej mierze odbywały się zdalnie, bo była pandemia. A potem był kurs praktyczny w Centrum Szkolenia Wojsk Inżynieryjnych i Chemicznych we Wrocławiu – opowiada Iwona Kurowska. – Co dwa tygodnie spotykaliśmy się we Wrocławiu. To było najważniejsze i najbardziej ekscytujące wyzwanie. Budowaliśmy mosty pontonowe, wysadzaliśmy materiały wybuchowe, tworzyliśmy pola minowe, a później uczyliśmy się robić w nich przejścia.

Po kursie był egzamin teoretyczny, bardzo obszerny, oraz egzamin z wychowania fizycznego. Trzeba podkreślić, że Iwona Kurowska i Marlena Rosłaniec to eleganckie kobiety. Musiały zrzucić szpilki, związać włosy i... przestać malować paznokcie na czerwono.

– Był bieg na czas 10x10 m, „brzuszki”, czołganie się na czas oraz pompki. Trzeba spełnić takie same normy, jak dla żołnierzy w wojsku zawodowym, dostosowane do płci i wieku kandydatów. Dodam, że egzamin odbywał się zimą – uśmiecha się Iwona Kurowska. – Uprawiam sport na co dzień: pływam, biegam, więc egzamin nie sprawił mi kłopotu.  Kolejny egzamin to tzw. pętla taktyczna. Musieliśmy wykazać się znajomością m.in. zakładania opatrunków, wkładania na czas odzieży ochronnej, ładowania magazynków na czas, budowy broni czy strzelania.

Iwona Kurowska i Marlena Rosłaniec wstąpiły do WOT w lipcu 2019 roku. Iwona Kurowska była wtedy wicestarostą. Potem została dyrektorem biura Centrali KRUS. A teraz zdobyła stopień oficerski. Lubi mieć władzę i rządzi też w domu?

– W domu jestem mamą i żoną. Gdyby nie mój mąż i jego wsparcie, to nie dałabym rady tego kursu zrobić. Przejmował obowiązki domowe, gdy wyjeżdżałam na zajęcia. Mamy z mężem układ partnerski. Wiemy, kto jest w czym lepszy i co ma robić w domu – śmieje się.

Gdy Iwona Kurowska wstąpiła do WOT, wiele osób było zdziwionych, bo jest elegancką, dystyngowaną kobietą. Trudno sobie ją wyobrazić czołgającą się w błocie, śpiącą w namiocie.

– Wojsko jest dla mnie takim survivalem, moją pasją. Mam w sobie potrzebę bycia żołnierzem. Jak już coś robię, to staram się osiągnąć wszystko, co jest do osiągnięcia. Bycie szeregowym nie sprawiało mi satysfakcji, bo lubię wyzwania, większą odpowiedzialność. Uważam, że sprawdzam się w kwestiach organizacyjnych, zarządzaniu i dowodzeniu. W tym kierunku chciałam się rozwijać. To właśnie daje mi bycie oficerem WOT.

Marlena Rosłaniec, dziennikarka prowadząca jeden z garwolińskich portali internetowych, przygodę z wojskiem zaczęła tego samego dnia co Iwona Kurowska.

– Wstawiałam na swój portal internetowy informację o naborze na kolejne szkolenie podstawowe WOT. Były wakacje. Stwierdziłam, że zamiast do ciepłych krajów pojadę na poligon – śmieje się Marlena Rosłaniec.

A potem postanowiła, że chciałaby iść dalej, zostać oficerem.

– I po raz kolejny zdecydowałam, że zamienię szpilki na kamasze. Chciałam się sprawdzić. Dziś mogę powiedzieć,
że to była jedna z lepszych decyzji w moim życiu. Bo zarówno podczas szkolenia podstawowego, jak i teraz, było wymagająco, ale rewelacyjnie. Od momentu wstąpienia do WOT minęły 3 lata. Realizuję się i spełniam w wojsku, poświęcam temu coraz więcej czasu, to jednak wciąga. Wojsko to coś innego niż dziennikarstwo. A teraz to już nawet nie odskocznia, tylko inny kierunek w życiu. Wszystkich namawiam i polecam, by zaciągnąć się w szeregi Wojsk Obrony Terytorialnej.

Iwona Kurowska i Marlena Rosłaniec złożyły już ślubowania. Obie na tym nie skończyły. Iwona Kurowska zdobyła patent strzelecki. Marlena Rosłaniec skończyła kurs desantowo-spadochronowy. Co będzie dalej? Panie nie zdradzają swoich planów, jak na kobiety przystało, są tajemnicze...

 

Komentarze (12)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.