Nie chcę mówić do ścian w Sali Jana Pawła

Łuków

Piotr Giczela 0000-00-00 00:00:00 liczba odsłon: 4197
Jan Janusz Jastrzębski wyruszył na rajd spod Krzyża Katyńskiego znajdującego się na łukowskim cmentarzu parafialnym. Fot. M. Giczela

Jan Janusz Jastrzębski wyruszył na rajd spod Krzyża Katyńskiego znajdującego się na łukowskim cmentarzu parafialnym. Fot. M. Giczela

W ciągu czterech dni pokonał na rowerze 600 km, wioząc ze sobą przesłanie pokoju i miłości. Po latach przerwy wyruszył w rowerową podróż, by uczcić 70. rocznicę najazdu na Polskę hitlerowców i stalinowskich czerwonoarmistów. Kto? Jan Janusz Jastrzębski, mieszkaniec Łukowa, sam nazywający siebie „Polskim Don Kichotem”.

Kiedyś Jan Janusz Jastrzębski co roku wyruszał na samotne, wielusetkilometrowe rajdy rowerowe. Zawsze jednak ich myślą przewodnią było szerzenie idei pacyfistycznych. Odkąd został emerytem, na takie długie eskapady już się nie wybierał. Ale w tym roku zaryzykował.

CISZA PRZED BURZĄ

Wtorek, 1 września, cmentarz parafialny w Łukowie. Jest godzina siódma rano. Wokół spokój. Poranny chłód jeszcze muska wilgotnym powietrzem po twarzy i rękach. Wciska się rześkością do płuc z każdym oddechem. Ulicą w pobliżu cmentarza jeszcze nie przejeżdżają samochody, jeszcze ludzie nie przychodzą na groby swych bliskich. Cisza jak przed burzą. Pewnie tak samo było na Westerplatte przed 4.45 1 września 1939 roku...

Tuż przy cmentarnej bramie stoi żelazny krzyż, stylizowany na brzozowy. To tak zwany Krzyż Katyński. Znany w Łukowie symbol sowieckiego zniewolenia. Symboliczny jest też dzień, w którym J. J. Jastrzębski zaczyna swój rajd. Dokładnie 70 lat temu o tej porze hitlerowskie dywizje buciorami tysięcy wermachtowców, gąsienicami setek czołgów, kołami dziesiątków samochodów pancernych miażdżyły niewybudzoną jeszcze ze snu, pokrytą rosą polską ziemię. Przy Krzyżu Katyńskim starszy mężczyzna z siwym zarostem. Ubrany po kolarsku, chociaż nie nowocześnie. Na głowie niebieski kask, granatowo-niebieska koszula trykotowa z odblaskowymi pasami na rękawach i na tułowiu. Granatowe spodnie od dresu, czarne podkolanówki, brązowe trzewiki. I czerwony rower trekingowy z niewielkim koszykiem na bagaże.

Zostało Ci do przeczytania 66% artykułu

Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr 37/2009:

Komentarze (10)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.