– Najpierw do domu wszedł jeden policjant. Powiedział, że ma nakaz zatrzymania żony. Ona stała koło mnie. Nic nie mówiła, tylko się rozpłakała – mówi mąż Agaty.
– Za kilkaset złotych przyszli do domu i zamknęli na miesiąc matkę dzieciom – żali się pan Andrzej. Fot. MS
– Najpierw do domu wszedł jeden policjant. Powiedział, że ma nakaz zatrzymania żony. Ona stała koło mnie. Nic nie mówiła, tylko się rozpłakała – mówi mąż Agaty.
O niej filmu nie nakręcą („Uprowadzenie Agaty”), bo nie jest córką marszałka Sejmu, tylko mieszkanką niewielkiej wsi w gminie Przesmyki. Żyje z rodziną z małego gospodarstwa.
Żeby związać koniec z końcem, dorabia w pieczarkarni. I jest jeszcze jedna różnica. Agata z naszej gminy, w przeciwieństwie do filmowej, nie spędziła romantycznych chwil na cygańskim weselu, tylko trafiła na komendę, a potem najprawdopodobniej do zakładu karnego dla kobiet pod Warszawą. Przez kilka dni rodzina nie wiedziała, co się z nią dzieje, gdzie jest i jak się czuje. Bo nasze prawo jest, a raczej bywa, bardzo twarde...
W niedzielę parę minut po godz. 7 przed dom pani Agaty podjechały dwa radiowozy. W akcji brało udział łącznie sześciu policjantów.
– Najpierw do domu wszedł jeden policjant – mówi mąż Agaty. – Powiedział, że ma nakaz zatrzymania żony. Machnął mi przed oczami jakimś papierem, który trzymał w obu rękach. Nie miałem szansy, żeby się z nim zapoznać. Po chwili do domu weszło jeszcze czterech policjantów. Szósty siedział w samochodzie. Powtórzyli, że mają obowiązek zatrzymać żonę. Ona stała koło mnie. Nic nie mówiła, tylko się rozpłakała (...)
Pana Andrzeja zamurowało. Nie mógł powiedzieć ani słowa. Pani Agata dopytywała, o co chodzi...
Okazało się, że wszystko dlatego, że kobiecie wymierzono karę 28 dni aresztu w zamian za grzywnę w wysokości 700 zł...(...)
– Za kilkaset złotych przyszli do domu i zamknęli na miesiąc matkę dzieciom – żali się pan Andrzej. – A tym, co kradną miliony, nic nie robią. Ja tego nie jestem w stanie zrozumieć.
Sprawę szczegółowo opisuje Zbigniew Juśkiewicz. Przeczytaj cały artykuł w papierowym i e-wydaniu (kup teraz) "Tygodnika Siedleckiego".
najstarsze
najnowsze
popularne