Głos sangomy dotarł do Siedlec

Siedlce

Mariola Zaczyńska 0000-00-00 00:00:00 liczba odsłon: 7378
Agnieszka Podolecka, fot. arch. rodzinne

Agnieszka Podolecka, fot. arch. rodzinne

- Gdybym miała 20 kilogramów więcej, byłabym dla Afrykanek ładniejsza, a moje dzieci szczęśliwsze, bo mogłabym je nosić w chuście na plecach. Niestety nie mam wystarczająco dużej pupy, więc dzieci by z pleców zjechały. Tym bardziej tamtejsze kobiety nie mogły zrozumieć, dlaczego biegam codziennie na siłownię i nie jem już po godzinie osiemnastej – wspomina swe afrykańskie znajome pisarka Agnieszka Podolecka, autorka książki „Za głosem sangomy”. Tak, kanony piękna na Czarnym Lądzie rządzą się swoimi prawami.

Agnieszka Podolecka urodziła się w Sri Lance (choć wtedy to był jeszcze Cejlon), potem część dzieciństwa spędziła w Pakistanie, gdzie pracował jej ojciec, chemik i wielki pasjonat innych kultur. Po powrocie do Polski, w rodzinie nadal panował duch umiłowania innych kultur, religii, światopoglądu, co zaowocowało przy wyborze studiów: orientalistyka. Święte księgi indyjskie czytała w sanskrycie. A potem... przyszedł ten moment, kiedy na podjęcie życiowej decyzji miała tylko jedną noc! Jedna noc do wspólnego namysłu, czy mąż ma podjąć kilkuletnią pracę w Afryce. Decyzja zapadła w ciągu godziny. Tak znalazła się w RPA.

- Jedyną trudnością była niepewność, do jakiego kraju trafimy. Wiem, że gdyby firma wysłała męża do kraju, w którym panuje prawo szariatu, nie odnalazłabym się tam, nie byłabym szczęśliwa. Szariat to rygorystyczne prawo islamskie, między innymi nakazujące kobietom zakrywanie całego ciała, łącznie z głową. 

Republika Południowej Afryki, mimo że kulturowo bliższa Europejczykom, też nie jest krainą szczęśliwości. Od razu po przyjeździe przeszli instruktaż, jak uniknąć wszelkich niebezpieczeństw, na co zwracać uwagę. 

- Zagrożenie życia było tak realne, a świadomość tego tak oczywista, że dzieci rozmawiały o tym podczas zabawy lalkami. Ale dobre duchy czuwały nad nami. RPA to piękny kraj, niezwykle ciekawy, ale i niebezpieczny.

Żona przy mężu

Wykształcona młoda kobieta musi w Afryce znaleźć swoje miejsce. Taką niszę, w której nic nie zagraża jej poczuciu szczęścia i nic nie przeszkadza w budowaniu własnego świata. Nie jest to łatwe. Gdy próbowała interweniować w zakładzie telekomunikacyjnym po kolejnym odłączeniu telefonu, usłyszała od czarnego (to można poznać po akcencie, tak jak Polaka po akcencie słowiańskim) pracownika:
- Czemu ty do mnie dzwonisz? Nie chcę z tobą rozmawiać. Niech zadzwoni do mnie twój mąż.

Szybko zrozumiała, że aby być tam szczęśliwą, musi zaakceptować afrykańską rzeczywistość taką, jaka jest. Co może robić biała kobieta w Afryce, gdy jej mąż całymi dniami pracuje, a dzieci szybko znalazły przyjaciół, z którymi bawią się, zapominając o reszcie świata?
- Trzeba sobie znaleźć zajęcie! Trafiłam do międzynarodowej szkoły, w której szlifowałam swój angielski. Poznałam tam kobiety z całego świata! Połączyła nas przyjaźń. Wtedy zrozumiałam, że mimo różnic kulturowych, wszystkie kobiety marzą o tym samym: o rodzinie, o rozumiejącym nas mężczyźnie, o tym, aby być kochaną.

Tylko, że to szczęście ma po prostu różne oblicza. Młoda wykształcona Polka kochała swoją wolność, prawo wyboru tego, z kim może się spotkać i co robić w życiu. Młoda Egipcjanka natomiast w całości akceptowała fakt, że musi zakrywać ciało i włosy, że nie ma kolegów, a jedynie koleżanki. Mimo tych różnic przyjaźń okazała się możliwa!

- Bo w przyjaźni trzeba akceptować odmienność i nie narzucać swojego widzenia świata, nie przekonywać do swojego stylu życia. Nasze małżeńskie problemy też były inne. Kobiety arabskie i afrykańskie nie mają w sobie tego buntu, jaki potrafimy mieć my, Europejki. Akceptują każdą decyzje swego męża. Czy mamy im współczuć? Gdy spojrzymy na to z punktu widzenia ich kultury, to okazuje się, że często są szczęśliwsze od nas. 

W Czarnej Afryce kobiety są szczęśliwe także wówczas, gdy mąż sprowadza do domu drugą, trzecią, czwartą żonę. I to szczęście ma bardzo praktyczny wymiar. Prawo zabrania mężczyźnie tego, co robili jego przodkowie: polowania, wojen plemiennych. Mężczyznom pozostało pasienie stada zwierząt. Siedzi pod akacją, patrzy na stado, a w tym czasie kobieta buduje chatę, rodzi i wychowuje dzieci, sprząta, gotuje, chodzi po wodę niekiedy po wiele kilometrów dziennie, do tego wytwarza przedmioty, które można sprzedać turystom. Jednej kobiecie trudno podołać tym obowiązkom w 24 godziny. Dlatego cieszy się, gdy w domu pojawiają się kolejne żony. Przejmują one także tzw. obowiązki małżeńskie. W Afryce, niestety, powszechny jest zwyczaj okaleczania dziewczynek. Obrzezane, tracą apetyt na seks. Nowa żona pozwoli im się wyspać.

„Za głosem sangomy”

- Ta książka mi się wyśniła – śmieje się Agnieszka Podolecka. - Po powrocie do Polski miałam mieszane uczucia. W Afryce doznałam tej intensywności przeżyć, która zmienia człowieka, jego świat. Gdy spisałam moje sny, tych kilka pierwszych rozdziałów, książka przestała mi się śnić., a ja zrozumiałam, że chcę wiedzieć, co było dalej.

W ”Za głosem sangomy” fantastycznie został oddany klimat Czarnej Afryki, specyfiki tej kultury i obyczajowości. To historia dwóch młodych Polek, które wyjechały na wakacje do Afryki nie przypuszczając, jaką przygodę przeżyją i jak duży wpływ na ich życie będzie miało spotkanie z afrykańską szamanką, sangomą. Sangoma, to afrykańska szamanka, która leczy, wypędza złe duchy, pomaga określić jaką drogą powinien iść człowiek. Szamanki poświęcają swoje życie społeczności, której służą. Książka mówi o miłości, namiętności i przygodzie. Jest tu też wątek sensacyjny, wynikający z fascynacji kulturą średniowiecza, zagadka z pogranicza religii i kultury, która wciąga człowieka i zmusza do zastanowienia się nad ładem świata. 

- Jestem przekonana, że gdyby to Bóg ustalał prawa na ziemi, a nie ludzie, to sytuacja kobiet byłaby dziś inna. Dla mnie Bóg nie jest i nigdy nie będzie mężczyzną.



Egzemplarz „Za głosem sangomy” z dedykacją autorki czeka na pierwszego czytelnika, który odpowie prawidłowo na pytanie: Jednym z miejsc , przez które podróżują bohaterowie książki jest maleńki kraj, położony całkowicie w obrębie RPA. Jakie to państwo i w jakich górach leży? Na odpowiedzi czekamy pod adresem tygodnik@siedlecki.pl .

Zostało Ci do przeczytania 10% artykułu

Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr :

Komentarze (1)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.