Jan Galinowski z książkami z biblioteczki swojego Dziadka, fot. Aneta Abramowicz
27 stycznia, już po raz piąty na całym świecie obchodzono Międzynarodowy Dzień Pamięci o Holokauście. Zbiory siedleckiego Muzeum Regionalnego powiększyły się tego dnia o kolejne pamiątki po siedleckim fotografie pochodzenia żydowskiego, który zginął w Treblince, Adolfie Gancwolu-Ganiewskim. Podczas zorganizowanego przez Muzeum wieczoru, promującego album Sławomira Kordaczuka "Siedlecki fotograf Adolf Ganiewski (Gancwol) 1870-1942", przybrany wnuk fotografa, Jan Galinowski, przekazał tej placówce jedno z pierwszych wydań dzieł Henryka Sienkiewicza, pochodzące z rodzinnej biblioteki Dziadka.
Jan Galinowski przyjechał do Siedlec po raz pierwszy od 40 lat. Przyjechał nie tylko po to, by uczestniczyć w wieczorze, promującym album z fotografiami, zrobionymi przez jego Dziadka, ale również po to, żeby rozmawiać - m.in. o tym, by na budynku przy ul. Sienkiewicza 29 (dziś Sienkiewicza 33), w którym mieściło się atelier fotograficzne Adolfa Gancwola-Ganiewskiego, umieścić tablicę pamiątkową. Zapowiedział, że dołoży się finansowo do tego przedsięwzięcia. Inicjatywa Pana Jana została przyjęta brawami.
Prezydent Siedlec, Wojciech Kudelski, zadeklarował z kolei, że osoba Adolfa Gancwola-Ganiewskiego powinna być zdecydowanie bardziej upamiętniona, niż tylko w nazwie jednej z peryferyjnych, i do tego nieutwardzonych jeszcze, ulic miasta. Zaproponował, by jeden z remontowanych właśnie siedleckich ośrodków kultury nazwać imieniem fotografa.
Zastępca dyrektora Muzeum Regionalnego, Sławomir Kordaczuk, zauważył jednak z optymizmem, że co prawda jeszcze nieutwardzona, ale ulica im. Adolfa Ganiewskiego jest jedną z najdłuższych ulic w Siedlcach. Zasugerował również, że bardzo dobrym pomysłem byłoby wykupienie budynku dawnego atelier i urządzenie w nim muzeum siedleckiej fotografii - oczywiście z tablicą pamiątkową na froncie. Pomysł ten spotkał się z bardzo przychylną reakcją licznie zgromadzonej w Muzeum publiczności.
Reżyser wyświetlonego tego wieczoru w Muzeum filmu dokumentalnego "Gancwol fotograf", Mariusz Malec podzielił się z przybyłymi spostrzeżeniem, że praca nad tym filmem zaowocowała w jego życiu kilkoma cudami (m.in. nagrodą na Międzynarodowym Festiwalu Filmów Krótkometrażowych w Krakowie). Robiąc korektę promowanego dziś albumu również doświadczyłam "kilku cudów za sprawą Pana Gancwola". Pozostaje mi zatem mieć nadzieję, że w równie cudowny sposób inicjatywy, zaproponowane podczas tego spotkania, zostaną wkrótce zrealizowane. Biorąc pod uwagę stan budynku, w którym mieściło się atelier Adolfa Gancwola-Ganiewskiego, realizacja tych pomysłów powinna nastąpić w trybie pilnym. (Aneta Abramowicz)
O Adolfie Gancwolu-Ganiewskim i albumie Sławomira Kordaczuka pisałam również w tekście:
» Pół wieku w kolorze sepii
Zostało Ci do przeczytania 15% artykułu
Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr :