Korea zwyczajnie mi się spodobała

Łuków

Piotr Giczela 0000-00-00 00:00:00 liczba odsłon: 5749
Tomasz Iwanowski z wizytą w Korei - foto migawki z pobytu.

Tomasz Iwanowski z wizytą w Korei - foto migawki z pobytu.

Tomasz Iwanowski, znany w mieście przedsiębiorca, w świecie nie czuje się obco. Zanim kupił w Łukowie młyn z elewatorem i zajął się skupem zboża od rolników oraz produkcją mąki, przez ponad 20 lat pracował w Kanadzie w założonej w 1983 r. przez siebie, działającej do dziś, firmie informatycznej. Tym razem do Seulu pojechał na zaproszenie handlowych partnerów, którym sprzedaje mąkę.

W nowej branży, w której - jak sam twierdzi - działalność podjął nagle i niespodziewanie, odnalazł się dość szybko. Dzięki swoim międzynarodowym kontaktom i dobrym kontraktom, jak ten z Koreańczykami, jako jeden z pierwszych, w dobie gospodarki rynkowej, odniósł gospodarczy sukces w łukowskim elewatorze. Zanim został właścicielem tego przedsiębiorstwa, nie cieszyło się ono dobrą sławą. Najlepiej jednak niech Tomasz Iwanowski sam o wszystkim opowie.

PIĘĆDZIESIĄT WAGONÓW MĄKI MIESIĘCZNIE

Koreańczycy byli w Łukowie przed dwoma laty. W pierwszym roku współpracy dostosowywaliśmy się do wymogów naszych kontrahentów i chętnie skorzystałem z zaproszenia do Korei, by obejrzeć m.in. to, w jaki sposób i do jakich celów wykorzystywana jest nasza mąka. Dzięki temu wyjazdowi nasz biznes możemy przybliżyć do koreańskich potrzeb i wymogów.

Odwiedziłem siedmiu dużych odbiorców mąki. Ze wszystkimi spotkałem się też w ambasadzie polskiej w Seulu. Wielkiej pomocy udzielał mi attaché handlowy, Filip Hawelke. Byłem zaskoczony jego postawą. Wspomagał moje wysiłki tak, jakby to były jego własne starania o kontrakt. Gdyby tak z 5 proc. naszych urzędników działało, to Polska byłaby bogatym krajem.

Współpracujemy na razie z jednym odbiorcą, lecz dzięki tej wizycie jest szansa, by eksport mąki zwiększyć. Posiadam nie do końca wykorzystane możliwości. Używając archaicznego języka można by powiedzieć, że mamy w firmie nie w pełni wykorzystane moce przerobowe. Koreańczycy są zainteresowani zakupami 2 tys. ton mąki pszennej miesięcznie. Musielibyśmy więc mielić około 3 tys. ton pszenicy na miesiąc. To pozwoliłoby na skup i przetwórstwo sporej ilości zboża.

Koreańczycy to doskonali klienci. Tak samo jak podczas pierwszego kontraktu, który z nimi zawarliśmy, teraz też są skłonni płacić za mąkę z góry. Nie mam więc kłopotów z płatnościami dla rolników, sprzedających nam pszenicę. W czasie pobytu w Seulu zawarliśmy wstępną umowę z kolejnym odbiorcą, który jest zainteresowany dalszą współpracą. Uzależnia ją jednak od sprawdzenia naszego produktu. Dlatego na próbę zamówiono u mnie pewną jego ilość. Już przelano mi dwie transze należności za mąkę, którą  wyekspediujemy do Korei.

DWANAŚCIE GODZIN W PRACY

Podróż do Seulu miałem ciężką. Leciałem tam z Kanady, gdzie wcześniej się wybrałem by pozałatwiać kilka spraw z czasów, kiedy tam mieszkałem. Z Toronto do Seulu leciałem 18,5 godziny! Na szczęście były miejsca do leżenia. Gdyby nie to, ciężko byłoby wysiedzieć.

Zostało Ci do przeczytania 59% artykułu

Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr 8/2010:

Komentarze (4)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.