Mam to, czego chciałam

Siedlce

Tomasz Markiewicz 0000-00-00 00:00:00 liczba odsłon: 3178
Renata Przemyk. Fot. Janusz Mazurek

Renata Przemyk. Fot. Janusz Mazurek

Jest spełniona jako kobieta i jako artystka. Ma wymarzony dom na wsi pod Wieliczką, poznała prawdziwe uczucie, szczęście rodzinne i miłość do dziecka - wychowuje siedmioletnią Klarę. Każda jej kolejna płyta, włącznie z najnowszą pt. „Odjazd”, pokrywa się złotem, mimo że nie stoi za tym żaden wielki szum medialny. Zwykle tajemnicza i powściągliwa, niechętnie dzieli się swoją prywatnością. Nam opowiada m.in. o swoim feministycznym stosunku do Święta Kobiet.


- Piosenkę „Babę zesłał Bóg” nagrała Pani 20 lat temu. To szmat czasu. Jak wytłumaczyć fakt, że jej słowa budzą emocje do dziś?

- To taka etiudka o męskim widzeniu świata, rodzaj żartu, którym bawiłam się wtedy i bawię się dziś. Byłam bardzo zdziwiona, że ktoś może potraktować to dosłownie, jako manifest. A zdarzyło się nawet, że w jednym z województw miałam zakaz koncertowania ze względu na obrazoburczy charakter tej piosenki.

- 8 marca tuż-tuż. Czy ta data coś dla Pani znaczy?

- Jestem feministką i zamierzam to wyraźnie podkreślić. To święto kojarzy się z goździkiem i deputatem dla kobiet w zakładzie pracy w postaci rajstop, mydła i ręcznika. Z odfajkowywaniem jakiegoś obowiązku. Jeszcze jedna świecka tradycja, jeszcze jedno komunistyczne święto. Trudno dziwić się kobietom, że nie budzi to w nich pozytywnych skojarzeń.

- A Pani zdaniem jak musiałoby wyglądać to święto, by budziło dobre skojarzenia?

- Kobieta zasługuje na szacunek, nie tylko tego jednego dnia. Każdy mądry facet powinien o tym wiedzieć. To rzecz najistotniejsza. Takie przyziemne sparafrazowanie powiedzenia: „Oddać Bogu, co boskie, cesarzowi, co cesarskie” w jeden dzień nie wydaje mi się w porządku. Jest goździk, są rajstopy i sprawę mamy z głowy. A następnego dnia wszystko toczy się dawnym torem. Kobiety w pracy na tym samym stanowisku i z tymi samymi kwalifikacjami, co mężczyzna zarabiają mniej. Każdy - bez względu na płeć - powinien mieć takie same szanse. Niestety ciągle tak nie jest.

- No i zaraz mężczyźni powiedzą, że Pani ich nie lubi...

- To nie ma nic wspólnego z nielubieniem ani z wywyższaniem własnej płci ponad tę obecnie panującą (śmiech). Broń Panie Boże! Chodzi tylko o szacunek i jednakowe humanitarne podejście do każdego człowieka. Nie chciałabym kojarzyć się z wojującym feminizmem. Nie jestem zwolenniczką wychodzenia ze sztandarami na ulice. Kieruję się zdrowym rozsądkiem. Nie mówię, że kobiety są lepsze od mężczyzn - mówię, że mają mniejsze prawa.

- W Peerelu kobietom wręczano goździki, kupowano rajstopy, a one musiały upiec ciasto i postawić flaszkę. Goździk był tańszy od flaszki, więc może nawet faceci na tym święcie zyskiwali...

- Wiele niedobrych nawyków utrwalało się przez lata. Niektóre można zrzucić na karb historii, tego, że nasze biedne społeczeństwo zostało zdziesiątkowane przez wojnę. Oprawcy działali w myśl zasady: „Chcesz zniszczyć naród, niszcz jego inteligencję”. W zdecydowanej większości byli to mężczyźni, kwiat naszego rycerstwa, elita: naukowcy, oficerowie, arystokracja. Potem powojenne kobiety musiały jakoś ogarnąć nową rzeczywistość, odbudować ją - i to było właśnie pierwsze pokolenie feministek. Brały się bardzo ochoczo do pracy, co zostało później zapisane na ich niekorzyść, bo skoro są takie zaradne i wszystko potrafią, to niech robią wszystko (śmiech).

- Powiedziała Pani o mężczyznach: „Obecnie panująca płeć”. To się jednak nie przekłada na branżę muzyczną, w której od lat rządzą kobiety. Wszystkie nagrody w plebiscytach, na festiwalach, trafiają w Wasze ręce.

- Jeszcze za czasów George Eliot, George Sand czy Camille Claudel kobiety w tej branży były bez szans. Musiały przybierać męskie pseudonimy albo oddawały swoje prace kolegom, żeby oni się pod tym podpisywali, bo tylko w ten sposób ich sztuka mogła ujrzeć światło dzienne. To się na szczęście zmieniło i w XXI wieku sprawy płci nie mają już większego znaczenia. Akurat w tej branży liczy się talent. W każdym razie feminizm nie ma tu dużo do roboty.

- Z całą pewnością, bo jak śpiewał zespół Big Cyc: „Nie ma na to żadnej rady - dziś śpiewają tylko baby”. Nie miał racji?

- Ostatnio biorę udział w warsztatach artystycznych dla początkujących wokalistów i rzeczywiście zdecydowaną większość uczestników stanowią kobiety. A jeśli już zdarzają się mężczyźni, to duża ich część jest tak dosyć kobieco usposobiona. Nie są w typie rockowca, twardziela. I może coś w tym jest, że - oczywiście nie umniejszając pięknym męskim głosom - częściej predestynowane do śpiewania są dziewczyny.

- Pani uprawia swój zawód bez oglądania się na modę, koterie. Nie bywa tam, gdzie aktualnie wypada, nie uzależnia swoich wypowiedzi od tego, co inni chcieliby usłyszeć. Czy za luksus bycia w zgodzie z sobą płaci się wysoką cenę?

- Wszystko zależy od oczekiwań i rodzaju osobowości. Ekstrawertyk może potrzebować żywego zainteresowania własną osobą. Ja nie potrzebuję. Mam najbliższy krąg przyjaciół, który mi w zupełności wystarcza. Powierzchowne i jałowe kontakty, wynikające wyłącznie z bywania tam, gdzie są dziennikarze, niespecjalnie mnie interesują. Nie potrzebuję zamieszania i hałasu. Zawsze interesowała mnie wyłącznie ta strona zawodu, która jest związana z pokazywaniem własnej twórczości, a nie własnej osoby. Nie czuję, bym płaciła jakąkolwiek cenę. Gdybym nie bywała, a chciała, żeby mimo to interesowano się mną, mogłabym czuć się zawiedziona. Ale mam dokładnie to, czego chciałam: wiernych, wrażliwych fanów i trochę świętego spokoju.
Komentarze (0)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.