Kanar to nie misio
Mazowsze
Pasażer i kontroler… to nie są dwa bratanki. Niestety. Kierownik wydziału windykacji Kolei Mazowieckich nie owija tej prawdy w bibułkę.
- Kolej istnieje w Polsce od 165 lat i dokładnie tyle czasu pasażerowie muszą kupować bilety. Bo jak będzie wozić gapowiczów, to co? To w porządku? – pyta pan kierownik. – Bądźmy uczciwi!
Tylko że z gapowiczami różnie bywa. Zdarza się gapowicz z przypadku. Albo gapowicz, który wcale nie jest gapowiczem. I co wtedy?
- Bilety to się sprzedaje na 60 dni naprzód. Więc jaki problem wsiąść do pociągu z biletem? – dziwi się pan kierownik.
Gapowicz mimo woli
O tym, że nieprzewidziane przypadki chodzą po ludziach, wie emerytka z Siedlec. Jeździ do Warszawy tak często, że kupuje bilet miesięczny.
- Tym razem poprosiłam o bilet dobowy, bo za kilka dni wyjeżdżałam do sanatorium, więc miesięcznego na tę trasę nie opłacało się wykupować.
Bilet dobowy ze zniżką dla seniora należy wypełnić danymi z legitymacji emeryta. Inaczej, bez wpisanego imienia, nazwiska i nr legitymacji-jest nieważny! Takie wyraźne pouczenie widnieje na blankiecie biletu.
- Chciałam go wypełnić przy kasie, ale jak na złość stanął przy mnie niechlujny mężczyzna i natarczywie domagał się pieniędzy. Zamknęłam torbę i szybko odeszłam. Skorzystałam jeszcze z toalety, aby w pociągu nie odwiedzać WC, bo zdarzyło mi się kilka razy, że kabina była nieczynna.
Seniorka usiadła w pierwszym wagonie przy drzwiach. Zdjęła kurtkę, zażyła leki i wyjęła z torby bilet, okulary, długopis i dowód osobisty. Przystąpiła do wypełniania biletu.
- Za moimi plecami pojawił się mężczyzna. Zabrał mi bilet i nie dał dojść do głosu! Nie mogłam złożyć żadnych wyjaśnień! Zalałam się łzami. Nigdy jeszcze, nawet jednego przystanku, nie jechałam bez biletu! Do wpisywania danych nikt mnie nie musiał mobilizować. Pan, który się podał za kontrolera, przeszkodził mi w tej czynności, był niegrzeczny i arogancki. Zostałam potraktowana, jakbym jechała na gapę! Zażądał ode mnie 69 złotych, ale na kwicie wypisał 159 złotych.
Zostało Ci do przeczytania 60% artykułu
Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr 1/2011:
najstarsze
najnowsze
popularne