Przychodnie pełne pacjentów, lekarze przyjmujący po kilkudziesięciu chorych dziennie i pierwsze przypadki grypy AH1N1 na siedleckim oddziale zakaźnym – oto bilans pierwszego ataku sezonowych infekcji.
Osoby chore powinny zostać w domu, by nie zarażać innych (fot. J.Mazurek)
Przychodnie pełne pacjentów, lekarze przyjmujący po kilkudziesięciu chorych dziennie i pierwsze przypadki grypy AH1N1 na siedleckim oddziale zakaźnym – oto bilans pierwszego ataku sezonowych infekcji.
- W mojej ocenie to dopiero początek, spodziewam się większej fali zachorowań – przewiduje Urszula Szyszło, lekarz pierwszego kontaktu i szefowa Wojskowej Specjalistycznej Przychodni Lekarskiej w Siedlcach.
Według Grażyny Szubielskiej, lekarza rodzinnego z NZOZ Centrum, obecnie dominują infekcje układu oddechowego i przeziębienia.
- Podwyższona temperatura, bóle gardła, kaszel, katar, a także zaburzenia żołądkowo-jelitowe – wymienia najczęstsze objawy. – Nie miałam jeszcze przypadku podejrzenia grypy.
Ale pierwsi pacjenci z grypą już trafili na oddział zakaźny. W ubiegłym roku hospitalizowano tu 50 chorych na grypę AH1N1, w tym skierowano już 11 pacjentów. U trójki z nich wykluczono od razu grypę, znajdując bakteryjne przyczyny zapalenia płuc.
- Szybkie testy wskazały, że 6 pacjentów może mieć grypę AH1N1, ale wysyłamy jeszcze materiał do badań do Warszawy. U 3 chorych rzeczywiście już potwierdzono, że to ten typ grypy – mówi Grażyna Walęcik, ordynator oddziału zakaźnego SPZOZ w Siedlcach. – Pacjenci są w dobrym ogólnym stanie, bez komplikacji i powikłań. Oddział jest przygotowany: mamy lek, mamy odzież ochronną.
Grypa jest szczególnie niebezpieczna dla osób starszych, cierpiących na choroby przewlekłe, dla kobiet w ciąży i małych dzieci.
- W mojej przychodni jest duża populacja pacjentów w podeszłym wieku – mówi doktor Urszula Szyszło. – Nie lekceważymy żadnych objawów, ci pacjenci często potrzebują hospitalizacji z uwagi na możliwość powikłań. Mają mniejszą odporność, są obciążeni przewlekłymi schorzeniami i gorzej przechodzą infekcje, czasem ich przebieg bywa bardzo ciężki.
Doktor Grażyna Szubielska apeluje, aby unikać dużych skupisk ludzkich, a osoby, które kaszlą, kichają… zostały w domu. Tego wymaga higiena. Idąc do pracy z przeziębieniem, zarażamy innych.
- Pacjenci, którzy mają wizyty planowe lub przychodzą po recepty, lepiej niech teraz przełożą wizytę i wyślą kogoś po receptę. Dotyczy to osób starszych, u których tego typu infekcje przebiegają ostrzej. Obecnie w przychodni można łatwo się zarazić i zachorować – mówi Grażyna Szubielska.
Dorośli ofiarnie chodzą do pracy przekazując wirusa dalej, a dzieci są beztrosko wysyłane do szkoły.
- Czasem opadają ręce! Jak można wysłać do szkoły dziecko, po którym widać, że się źle czuje? – pyta nauczycielka z siedleckiej podstawówki. – Beztroska czy brak wyobraźni rodziców? Mamy na lekcjach dzieci z gorączką, wymiotujące, kaszlące, kichające, marudne. To oburzające, w jakim stanie przychodzą na lekcje. Powinny zostać w domu i iść do lekarza. Dzieci źle się czują i zarażają resztę klasy. Nauczycieli też.
Urszula Szyszło przyłącza się do apelu:
- Kichasz i źle się czujesz? Nie odwiedzaj ciężarnej koleżanki, nie idź do dziadków, zasłaniaj usta, gdy kaszlesz i kichasz! Niestety, nie mamy dobrych nawyków, nie przestrzegamy higieny codziennego życia, więc sami sobie fundujemy te „przyjemności”.
Pacjenci denerwują się, że mają utrudniony dostęp do lekarza, bo z powodu fali zachorowań recepcjonistki zapisują ich dopiero za dwa, trzy dni do lekarza pierwszego kontaktu.
- Źle się czuję, rozkłada mnie, ale zapisano mnie dopiero na czwartek. Dziś mamy wtorek. Jak mam zostać w domu i nie zarażać innych, skoro nie mam zwolnienia? – denerwuje się przeziębiony mężczyzna.
- Radzę osobiście iść do przychodni, a nie telefonować do recepcji. Jestem przekonana, że gdy pacjent jest na miejscu, lekarze przyjmą go, trzeba tylko poczekać – mówi doktor Szubielska. – Gdy przychodzą chorzy poza zapisami, recepcjonistki odsyłają ich do gabinetu i powierzają decyzji lekarza, czy jeszcze tego dnia ich przyjmie. I lekarze przyjmują, po przyjęciu zapisanych pacjentów.
Wszyscy nasi rozmówcy podkreślają jedno:
- Szczepić się, szczepić i jeszcze raz szczepić! – mówi Urszula Szyszło. – Szczepionka nie gwarantuje w stu procentach, że się nie zachoruje na grypę, ale jej przebieg może być łagodniejszy.
- W naszej przychodni wielu pacjentów się szczepi i my odczuwamy efekty tej profilaktyki – mówi Grażyna Szubielska. – Co roku chętnych do szczepień jest więcej.
- Jeśli nie jest się chorym, to można jeszcze teraz przyjąć szczepionkę – zwraca uwagę Grażyna Walęcik. – Uważam, że nadal zbyt mała populacja się szczepi! A pani redaktor, na przykład… zaszczepiła się?
A zaszczepiła! Szczepi się co roku, podobnie jak wszyscy koledzy z redakcji!
najstarsze
najnowsze
popularne