Praca po znajomości?

Łosice

Milena Celińska 2011-12-09 12:04:19 liczba odsłon: 21569
rys. M. Andrzejewski

rys. M. Andrzejewski

Już od prawie roku wójtem gminy Stara Kornica jest Kazimierz Hawryluk. Chyba naraził się niektórym swoim wyborcom, którzy oskarżają go, że zatrudnia na stanowiska urzędnicze po znajomości. Wójt zaprzecza tym zarzutom.

Znaleźć dobrą posadę w powiecie łosickim, to jak znaleźć igłę w stogu siana. Dlatego kiedy tylko pojawi się jakikolwiek konkurs na stanowisko urzędnicze w danej gminie, jest szczególnie obserwowany. Ostatnio wielkie emocje wzbudziły ogłoszenia dotyczące pracy w urzędzie gminy w Starej Kornicy.
Zaczęło się kilka miesięcy temu od zamieszania wokół córki kierowniczki Urzędu Stanu Cywilnego, którą to wójt miał zatrudnić na miejsce matki. Elżbieta Jakubowska kieruje Urzędem Stanu Cywilnego w Starej Kornicy od wielu lat. Los sprawił, że miała problemy zdrowotne i musiała iść na zwolnienie lekarskie. Wtedy pojawiła się w urzędzie jej córka. Plotkowano, że pracuje na miejscu matki... W Starej Kornicy zawrzało.
– Zgodnie z przepisami, w takiej sytuacji kierownika USC zastępuje wójt. Czyli teraz ja jestem kierownikiem. Córka pani Jakubowskiej tylko pomaga – wyjaśniał kilka miesięcy temu Kazimierz Hawryluk.

Elżbieta Jakubowska przyznała wtedy w rozmowie telefonicznej z „TS”, że córka, choć jest na stażu w gminie, to zajmuje się niektórymi sprawami związanymi z jej pracą. A ona jako matka córce „podpowiada”, jak wykonywać obowiązki związane z pracą w USC.
Córka E. Jakubowskiej w gminie już nie pracuje. Starała się jednak o stanowisko urzędnika do spraw ewidencji ludności w Urzędzie Gminy. Przeszła pierwszy etap rekrutacji i znów w Starej Kornicy zawrzało. Kontrowersje wzbudził także fakt, że na tej liście, oprócz córki kierowniczki USC, jest dziewczyna spokrewniona z dwoma radnymi. Ponadto w tym samym czasie ogłoszony został konkurs na stanowisko urzędnika do spraw archiwum i obsługi biura rady w UG. Komisja spośród wielu kandydatów wybrała na to stanowisko siostrę kadrowej.
– Wydawałoby się, że gdy wyszło zamieszanie z córką pani Jakubowskiej, wójt więcej po znajomości nikogo nie przyjmie. A tu proszę bardzo. Żeby tego było mało, wymogiem na stanowisko urzędnika do spraw archiwum jest wykształcenie wyższe archiwalne. Na liście osób spełniających te wymagania była siostra kadrowej, która takiego wykształcenia nie ma. Z tego, co mi wiadomo, skończyła tylko historię. Na liście osób, które przeszły pierwszy etap rekrutacji, jest także córka pani Jakubowskiej, która wygra pewnie konkurs, by pracować znów w urzędzie, tym razem jako urzędnik do spraw ewidencji ludności – alarmował pan Paweł ze Starej Kornicy tuż po ukazaniu się na stronie internetowej Urzędu Gminy Starej Kornicy informacji o naborze.
– Powinniście zainteresować się tą sprawą, bo tak dłużej nie może być, żeby ludzie z kwalifikacjami nie mogli dostać pracy, bo w naszej gminie panuje kolesiostwo – kwituje pan Paweł.

Konkursy się odbyły. Wygrały je: siostra kadrowej i kobieta spowinowacona z radnymi. Wójt Kazimierz Hawryluk nie ma jednak sobie nic do zarzucenia.
– Obie panie, które wygrały konkursy, spełniały wszystkie wymogi i oceniała to komisja. Spojrzę w dokumenty i sprawdzę to jeszcze dokładnie – oznajmił wójt.
 Trzeba zauważyć, że K. Hawryluk, był członkiem komisji, która wybrała siostrę kadrowej na stanowisko urzędnika do spraw archiwum i obsługi biura rady. Nie pamiętał jednak, czy kobieta ma wykształcenie archiwalne.
– Nie wiem, czy to rodzina kadrowej, czy nie. Panie mają przecież inne nazwiska. Ja się nie zajmuję drzewem genealogicznym moich pracowników – stwierdził K. Hawryluk.
Podobnie mówił o kandydatce, która wygrała konkurs na stanowisko urzędnika do spraw ewidencji ludności. I choć ma takie samo nazwisko jak dwóch radnych i mieszka w tej samej miejscowości co oni, to wójt nic nie wie o koligacjach rodzinnych kobiety…
– U nas ludzi o tym nazwisku jest wielu. Może to rodzina, może nie… – oznajmia wójt.
Pan Paweł jednak wie swoje:

– Urząd Gminy w Starej Kornicy to firma rodzinna. Oprócz cyrków jakie wyszły podczas ostatniego konkursu, śmiało trzeba powiedzieć, że w urzędzie pracę mają tylko ludzie ze sobą spokrewnieni. Dla przykładu: zatrudniono przecież nie tak dawno córkę pani z działu rolnictwa. W UG jest kasjerka, która ma pracę dlatego, że jest spokrewniona z księgową i inspektorem budownictwa, i tak dalej, i tak dalej… – śmieje się pan Paweł. – Taka sytuacja jest od wielu lat. Nowy wójt mógłby zmienić te dziwne przyzwyczajenia, dlatego ludzie go wybrali. A nowy wójt robi tak jak jego poprzednik. Zatrudnia po znajomościach. Panie, które wygrały ostatnie konkursy na wolne stanowiska w UG Stara Kornica, nie są wybrane tylko dlatego, że spełniały wymogi formalne. Dodatkowym atutem chyba było to, że jedna z nich to siostra kadrowej, a druga nie dość, że rodzina radnych, to jeszcze przyjaciółka i dalsza rodzina kadrowej. Przecież była świadkiem na ślubie kadrowej.
Wójt dziwi się tym oskarżeniom. Podkreśla, że każdy konkurs na nowe stanowisko w urzędzie odbywa się na zasadach naboru. I wszystko jest jawne.
– Nie mógłbym zatwierdzić wyników konkursu, gdyby panie te nie miały odpowiedniego wykształcenia. Nie znalazły się też w naszym urzędzie przypadkowo. Są wieloletnimi pracownicami. Tak się trafiło, że wybrane osoby być może są z kimś spokrewnione. Jednak wszystko odbyło się zgodnie z literą prawa i nie ma co robić szumu – stwierdza K. Hawryluk.
Może i panie, które wygrały ostatnie konkursy, są spokrewnione z radnymi czy kadrową. To może budzić oburzenie. Jednak w tak małej społeczności kogokolwiek by wójt zatrudnił, to i tak by się pewnie potem okazało, że to ktoś z rodziny osoby już w gminie pracującej albo będącej kierownikiem jakiejś jednostki…
Komentarze (40)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.