Sędzia proponowała, by wójt i radny podali sobie ręce. Wójt się nie zgodził.
Kazimierz Hawryluk i Ignacy Janczuk spotkali się w sądzie. (fot. collage MC i AK)
Sędzia proponowała, by wójt i radny podali sobie ręce. Wójt się nie zgodził.
Wójt Starej Kornicy Kazimierz Hawryluk pozwał radnego Ignacego Janczuka o naruszenie dóbr osobistych. Radny miał go obrazić na jednej z komisji, w grudniu 2020 roku. Kazimierz Hawryluk o tym, że jest urażony zdecydował półtora roku później. Proces ruszył 6 czerwca.
W grudniu 2020 roku wójt zwołał posiedzenie komisji budżetowej. Sam spóźnił się, więc po 40 minutach oczekiwania radni rozpoczęli obrady bez niego. Gdy w końcu dotarł,
trwała właśnie dyskusja o budżecie. Radny Ignacy Janczuk powiedział wtedy, że wójt się spóźnił, bo w godzinach pracy był w radiu. Wyliczył, że dniówka wójta wynosi ok. 400 zł dziennie i zasugerował, że nie tylko ją weźmie, ale jeszcze prawdopodobnie wystąpi o dietę „jutro czy pojutrze, jeszcze ze 100 zł”, mówiąc, „że był w Siedlcach”. – Był sobie w godzinach pracy, w radiu, przyjechał, się spóźnił i tu „głupa rżnie”, że był tam gdzieś indziej – zanotowano w protokole wypowiedź radnego. To właśnie wójt uznał za naruszenie dóbr osobistych. Domaga się przeprosin i wpłaty 15 tys. zł na szczytny cel.
Podczas rozprawy 6 czerwca sędzia Joanna Pawlik-Borkowska kilkakrotnie proponowała, by wójt i radny podali sobie ręce i się pogodzili. Wójt się jednak nie zgodził. Dlaczego?
Cały artykuł w papierowym i e-wdyaniu (kup teraz) "TS" nr 24.
najstarsze
najnowsze
popularne