Gdzie te chłopy?
Mazowsze
Gdzie te chłopy? Gdzie ci mężczyźni? – chciałoby się zapytać po wydarzeniach z minionego tygodnia, kiedy to pracownice drogerii dosłownie walczyły ze złodziejem. No, gdzie te chłopy?!
Wszystko działo się przed godziną 18, czyli tuż przed zamknięciem sklepu. – Gdy tylko ten mężczyzna wszedł do drogerii, pracownice wiedziały, że będą kłopoty – relacjonuje Sylwia Olędzka, menedżer drogerii. – Miał nieobecny, mętny wzrok i coś nieprzystępnego, agresywnego w postawie.
Jego zachowanie zwróciło uwagę wszystkich pracownic. Jedna z nich zamknęła drzwi, ale nie na klucz, gdyż bała się, że w razie ucieczki mężczyzna może coś zniszczyć. Kierowniczka sklepu przycisnęła alarmowy guzik, wzywający ochronę. Mężczyzna wziął koszyk i zaczął do niego wkładać drogie wody toaletowe.
– Pracownica podeszła do niego i powiedziała, że musi mu towarzyszyć do kasy. Takie mamy procedury, że gdy ktoś kupuje większą liczbę drogich rzeczy, pracownicy towarzyszą klientowi do kasy – tłumaczy Sylwia Olędzka. Mężczyzna burknął: – Dobra, dobra...
Kierowniczka sklepu wyszła w tym czasie przed drogerię. Przechodziło dwóch wysokich mężczyzn, więc poprosiła ich o pomoc. – Powiedziała, że jest w sklepie złodziej, a one czekają na ochronę, więc czy mogliby razem z nią stać przed sklepem i nie pozwolić mu wyjść... Mężczyźni odmówili. Stwierdzili, że ich to nie dotyczy. Powtarzali „sorry, sorry” i poszli sobie dalej.
Tymczasem kłopotliwy klient postanowił wyjść z zakupami – bez płacenia. Ekspedientka złapała z desperacją za koszyk i szarpała się z mężczyzną, ale ten był silniejszy. Wybiegł z drogerii i uciekł w ulicę Sportową. Kierowniczka sklepu pobiegła za nim i krzyczała „Złodziej! Łapcie złodzieja!”. – Ludzie tylko się odsuwali. Zareagowała jedynie... kobieta z wózeczkiem. Błyskawicznie odsunęła wózek i podstawiła uciekającemu nogę! Ten przewrócił się, ale wstał i pobiegł dalej.
Wezwani na miejsce policjanci przyjechali bardzo szybko. Kobiety opisały mężczyznę, który dokonał kradzieży i pokazały zdjęcia z monitoringu. – Jestem pod wielkim wrażeniem pracy naszej policji – przyznaje Sylwia Olędzka. – Chyba pół godziny zajęło im ustalenie i złapanie złodzieja! Rzeczywiście złodziej błyskawicznie wpadł w ręce wywiadowców, mimo iż... zdążył się przebrać!
Gdy ustalono jego tożsamość, okazało się, że jest to 21-latek, poszukiwany przez Sąd Rejonowy w Siedlcach, gdyż ma zasądzoną karę więzienia za wcześniej popełnione przestępstwa. Obecnie przebywa w policyjnym areszcie. Wartość skradzionych drogich kosmetyków to 1300 złotych. Grozi mu teraz dodatkowych 5 lat. Nie trzeba dodawać, że pachnideł do pudła ze sobą nie weźmie.
– Jestem bardzo dumna z naszych pracownic – mówi Sylwia Olędzka. – Są odważne, bystre, przykro mi tylko, że nie mogły liczyć na pomoc przechodniów i zostały z tym problemem same. Na pewno otrzymają w nagrodę premię! Czy to przypadek, czy duch naszych czasów, że ze złodziejem zmierzyły się tylko kobiety? Najpierw ekspedientki, potem kobieta z wózkiem... No, gdzie te chłopy? Gdzie?!
najstarsze
najnowsze
popularne