Rozmowa z Bartłomiejem Bodio, byłym posłem Ruchu Palikota, obecnie posłem niezależnym.
Poseł Bartłomiej Bodio przewodniczący podkomisji stałej ds. transportu lotniczego i gospodarki morskiej w sejmowej Komisji Infrastruktury, wiceprzewodniczący podkomisji stałej ds. modernizacji i zaopatrzenia wojska w Komisji Obrony Narodowej oraz wiceprz
Rozmowa z Bartłomiejem Bodio, byłym posłem Ruchu Palikota, obecnie posłem niezależnym.
Kiedy pan zrozumiał, że jest w niewłaściwej partii?
Jakiś czas temu. Najpierw ta przynależność zaczęła mnie trochę razić, później swędzieć, na końcu uwierać.
Od razu po wyborach poczuł pan, że coś jest nie tak?
Tak. Z każdym tygodniem było to coraz bardziej odczuwalne.
Pan się zmienił, czy Janusz Palikot się zmienił?
Wstępowałem do partii, która szła do wyborów z postulatami tworzenia miejsc pracy, wyrównywania szans regionów, i z Januszem Palikotem, który na plakatach miał wypisane hasła gospodarcze. Chciałem nowoczesnego, otwartego światopoglądowo, świeckiego państwa. Tymczasem z partii liberalnej staliśmy się partią mocno lewicową. Ruch Palikota stał się zbyt radykalny. Może to daje wzrost w sondażach, ale ja lewicowcem nie jestem. I nie zamierzam też walczyć z kościołem.
Nie chce pan zdejmować krzyży?
Nie. Nie chcę walczyć z kimkolwiek, a już na pewno nie z kościołem. Mam poglądy bardziej umiarkowane i nie zamierzam rzucać żarówkami w Obraz Jasnogórski. Zresztą otwarcie przeciwko temu zaprotestowałem z sejmowej trybuny.
Dostał pan wtedy ostrzeżenie od Janusza Palikota?
Tak. Odbyło się posiedzenie klubu w mojej sprawie. Stwierdzono, że działam na szkodę partii, mimo że podczas wystąpienia wyraźnie zaznaczyłem, że jest to moja osobista opinia.
Czy uwierało pana występowanie u boku Anny Grodzkiej i Roberta Biedronia?
Nie w takim sensie, w jakim Pani pyta. Bardzo cenię R. Biedronia. Nie mam nic do Anny Grodzkiej w kontekście jej transseksualności. Cenię ją jako kobietę i jako osobę, która podjęła bardzo odważną decyzję w swoim życiu. Jednak nie odpowiadają mi jej poglądy polityczne. Anna Grodzka jest skrajnie lewicowa.
Czy czuje pan dług wdzięczności wobec Ruchu Palikota? Gdyby nie ta partia, mógłby się pan w Sejmie nie znaleźć.
Tak. Myślę jednak, że działaliśmy jak naczynia połączone.Gdyby nie Ruch Palikota, ja do Sejmu nie trafiłbym, ale gdyby nie tacy posłowie jak ja, partia nie osiągnęłaby w wyborach takiego wyniku. W dodatku okręg siedlecko-ostrołęcki był dla Ruchu bardzo trudny.
Ze względu na konserwatyzm mieszkańców?
Między innymi. Ja swój mandat zdobyłem dzięki 170 głosom przewagi nad PiS-em, odbierając tej partii jednego posła. I wierzę, że tych 170 głosów oddano na mnie, a nie tylko na partię.
Czy przez półtora roku spłacił pan ten dług?
Myślę, że teraz nie jesteśmy już sobie nic winni.
Gdzie i z kim zamierza pan kontynuować swoją polityczną karierę?
Na razie jestem posłem niezależnym. Myślę, że przez jakiś czas tak pozostanie.
Ale prowadzi pan rozmowy z PO?
Szef klubu PO Rafał Grupiński ogłosił w „Rzeczpospolitej” , że mnie zaprasza do tej partii.
Podjął pan rozmowy?
Tak. Z każdym rozmawiam. Nie ukrywam, że do PO jest mi najbliżej. Uzgodniliśmy, że spotkamy się ponownie za jakiś czas. (...)
Więcej w papierowym i e-wydaniu "TS" (nr 18)
najstarsze
najnowsze
popularne