Nie kosztowała gminy Sarnaki ani grosza, a mimo to ją zlikwidowali. Maleńka perełka z Mierzwic zniknie na dobre.
Ostatnie przekręcenie klucza w zamku. Filia przestała istnieć. (fot. mc)
Nie kosztowała gminy Sarnaki ani grosza, a mimo to ją zlikwidowali. Maleńka perełka z Mierzwic zniknie na dobre.
Malutka biblioteka w Mierzwicach Starych (gm. Sarnaki) przestanie istnieć od września. Samorząd podjął taką decyzję, choć placówka nie kosztowała go ani grosza. Radnym nie przedstawiono nawet opinii Biblioteki Głównej Województwa Mazowieckiego, broniącej istnienia malutkiej filii.
- Kilkanaście lat pracy dla mieszkańców i letników właśnie się kończy. Nie wiem, komu nasza biblioteka przeszkadzała – mówi Lucyna Demianiuk, zwana przez znajomych panią Grażynką. To ona od 13 lat prowadziła filię Gminnej Biblioteki Publicznej w swoim domu w Mierzwicach.
3 TYSIĄCE KSIĄŻEK NA 6 M2
Biblioteka zastała przeniesiona do domu pani Grażynki po tym, jak w 2002 r. zlikwidowano szkołę w Mierzwicach, a wraz z nią filię biblioteki. Mieszkańcy wsi pomogli przenieść regały i książki do jej domu. W miejscu, gdzie miał być garaż, na 6 metrach kwadratowych, zmieściły się 3 tysiące książek.
Biblioteka była czynna raz w tygodniu, we wtorki, bo w pozostałe dni pani Grażynka pracuje w filii bibliotecznej w Serpelicach, skąd też przywoziła czytelnikom zamówione książki. Hity czytelnicze sprowadzała także z GBP w Sarnakach, bo to ona zatrudnia Lucynę Demianiuk na etacie. Za pracę w Mierzwicach pani Grażynka nie brała dodatkowego wynagrodzenia i nigdy nie wzięła od gminy ani złotówki za to, że w jej domu była biblioteka.
Dlaczego więc podjęto taką decyzję? Więcej w papierowym i e-wydaniu „TS".
najstarsze
najnowsze
popularne