Mateusz Pawlak fot. arch.
Jesteś praktycznie debiutantem. Dysponujesz jednym z najsłabszych samochodów w stawce i nie stoją za tobą, w przeciwieństwie do konkurentów potężni sponsorzy i sztaby wspierających Cię ludzi. I co? Skazany na porażkę, stajesz się sensacją zawodów, udowadniając że talent i pasja są ważniejsze niż pieniądze! Taką sztuką pochwalić się może siedlczanin Mateusz Pawlak, który podczas 1 rundy Driftingowych Mistrzostw Polski zajął drugie miejsce.
Drift to technika jazdy pojazdem w kontrolowanym poślizgu. To także sport zdobywający zarówno na świecie, jak i w Polsce coraz większą popularność. Rywalizacja jest bardzo widowiskowa i dynamiczna. Wymaga też dużego opanowania za kierownicą, umiejętności podejmowania decyzji w ułamku sekundy oraz upodobania do adrenaliny - bo, czego jak czego, ale tej podczas przejazdu driftem, nie brakuje!
- Moja przygoda z driftem rozpoczęła się około 3 lat temu. Trenowałem na bocznych drogach, lotnisku w Białej Podlaskiej, bardzo szybko przekonałem się, że to wciąga. Niestety - z uszczerbkiem dla portfela, bo nie jest to „tani” sport - opowiada siedlczanin.
Mateusz na pierwsze zawody driftu pojechał dwa lata temu. Był to jednorazowy występ. Dopiero w tym roku postanowił przystąpić do rywalizacji najlepszych drifterów w Polsce na poważnie.
- Obiecałem sobie, że wezmę udział we wszystkich tegorocznych zawodach! To będzie dla mnie sprawdzian na co stać mnie w tym sporcie i czy w ogóle mam czego w nim szukać - mówi 23-latek
W dniach 23-24 kwietnia na Autodromie Bemowo zainaugurowano tegoroczne Driftingowe Mistrzostwa Polski. Rywalizacja odbywała się w dwóch klasach: Pro - skupiająca licencjonowanych drifterów oraz Challenge, czyli wylęgarni talentów - kierowców, którzy aspirują do bycia zawodowcami. W tej drugiej wystartował Mateusz Pawlak. Trzeba przyznać, że ze znakomitym skutkiem.
- Mateusz Pawlak - ja tego gościa nie znam, nie wiem skąd jest i co robi w życiu, ale przyjechał tutaj i pokazuje fenomenalną jazdę! Zdobył niesamowite uznanie w moich oczach - tak występ siedlczanina ocenił komentator zawodów.
Młody kierowca został sensacją imprezy. Najpierw znalazł się w najlepszej „3” kwalifikacji, następnie w znakomitym stylu pokonywał kolejnych rywali na torze. Dotarł aż do finału, gdzie uznać musiał wyższość dużo bardziej doświadczonego i dysponującego zdecydowanie lepszym sprzętem - Bartka Rosiaka.
Mateusz zasiada za kierownicą BMW E36, z silnikiem 4.4 V8, o mocy 300 KM - jednym z najsłabszych samochodów w stawce startujących kierowców. Świetny występ podczas warszawskich zawodów pokazuje ogromny potencjał drzemiący w siedleckim kierowcy. Drifter ma nadzieję, że jego znakomita postawa zwróci uwagę potencjalnych sponsorów. Wsparcie na pewno pomogłoby w regularnym osiąganiu sukcesów.
- Zawody driftingowe cieszą się ogromną popularnością. Transmitują je w telewizji, jak i w internecie. Skupiają też mnóstwo kibiców przy torach. Naprawdę warto się włączyć w tą inicjatywę - przekonuje siedlczanin.
Z Mateuszem Pawlakiem można skontaktować się mailowo: matekyo@vp.pl
najstarsze
najnowsze
popularne