Została na mrozie bez kurtki. Znajomi z dyskoteki pojechali dalej. Nikt się nie upewnił, czy dotarła do domu. Szła przez pola. Upadła przy rzece...
Fot. archiwum rodzinne
Została na mrozie bez kurtki. Znajomi z dyskoteki pojechali dalej. Nikt się nie upewnił, czy dotarła do domu. Szła przez pola. Upadła przy rzece...
Był 23 stycznia 2016 r. Sylwia pojechała ze znajomymi na dyskotekę do Siedlec. Po północy dołączyli do nich Ulka, Radek i Maciek. To z nimi Sylwia została, gdy o drugiej w nocy znajomi postanowili wyjść z imprezy. Wszyscy, oprócz Radka (kierowcy, który spał w samochodzie), pili alkohol. Sylwia bawiła się z Maćkiem.
Siostra Sylwii, Aleksandra Gałecka, widziała nagrania z dyskoteki. - Nie zachowywała się normalnie - komentuje. - Dziwnie machała rękami. Maciek dobierał się do niej, a Ulka głaskała ją po włosach. Czy tak postępuje kobieta? Skoro widziała, że Sylwia jest nietrzeźwa, a facet się do niej dobiera, powinna jakoś zareagować.
Koło czwartej nad ranem cała czwórka wyszła z dyskoteki. Sylwia nie zabrała kurtki z szatni. Pojechali jeszcze coś zjeść na PKP, a potem ruszyli w kierunku Łosic. Sylwia z Maćkiem spała na tylnym siedzeniu. Jemu podobno urwał się film i obudził się dopiero pod domem. W czasie jazdy Urszula obudziła Sylwię. Miała pytać, gdzie mieszka, a ona powiedziała, że w Nowosielcu. Tam ją zostawili. Pod bramą jednego z domów. Ale Sylwia mieszkała dwa kilometry dalej, w Dzięciołach. Poszła do domu przez pola. Bez kurtki, na silnym mrozie. Nie dotarła.
najstarsze
najnowsze
popularne