Dzięki zdjęciom zrobionym w jednej z siedleckich „imprezowni” udowodniono już niejedną zdradę. Detektywi zajmujący się zdradami mają pełne ręce roboty.
fot. Pyt
Dzięki zdjęciom zrobionym w jednej z siedleckich „imprezowni” udowodniono już niejedną zdradę. Detektywi zajmujący się zdradami mają pełne ręce roboty.
Zdarzyło się, że jechali za mężczyzną i jego kochanką aż do Portugalii. Robili to na zlecenie żony, która chciała wiedzieć, czy mąż ją zdradza. Dostała komplet dowodów wraz ze zdjęciami. Przydały się w sądzie, gdy walczyła o podział majątku i alimenty. Mąż w obliczu niezbitych dowodów nie był już tak pewny siebie.
W innym przypadku zdradzana małżonka wspólnie ze zdradzanym mężem kochanki męża sama wymierzyła sprawiedliwość w hotelu w Mikołajkach. Na miejsce trzeba było sprowadzać policję, bo mogłoby się skończyć stratami w ludziach…
Według danych statystycznych do zdrad przyznaje się prawie 40% Polaków i ten wskaźnik rośnie z roku na rok. Połowa spraw prowadzonych przez siedleckie biuro detektywistyczne Bartosza Weremczuka to... zdrady małżeńskie. – I niestety w ponad 80% przypadków okazuje się, że do tej zdrady doszło – mówi detektyw. – Ludzie przychodzą do nas, gdy już mają podejrzenia co do zachowania partnera. Sami jednak nie potrafią ustalić pewnych faktów.
najstarsze
najnowsze
popularne