Jada podwójne śniadania, obiady i kolacje. Wszystko po to, żeby przytyć, ponieważ waga to broń.
Tomasz Pasiński fot. Aga Król
Jada podwójne śniadania, obiady i kolacje. Wszystko po to, żeby przytyć, ponieważ waga to broń.
Jak się okazuje, uprawianie sumo, może się przydać w pracy zawodowej.... O ile stoi się na bramce w nocnych klubach.
- W dohyo (miejsce walki sumitów - red.) przepycham się z przeciwnikami, a w nocnych klubach z niesfornymi klientami. Z tymi drugimi jest zdecydowanie łatwiej – opowiada ze śmiechem 37-letni Tomasz Pasiński z Warszawy.
Pana Tomasza spotkaliśmy w Stoku Lackim. Był uczestnikiem zawodów o Puchar Polski w Sumo. Zwyciężył w najcięższej kategorii wagowej – powyżej 115 kg. Trzeba przyznać, że kawał z niego chłopa. Waży 140 kg!
- Staram się jeszcze przytyć. W sumo waga jest główną bronią, bez niej ani rusz. Jem więcej niż potrzebuję, nie liczę kalorii. Zdarza mi się zjadać podwójne śniadania, obiady i kolacje. Jednak przybranie na masie nie jest łatwe, gdy tak dużo się trenuje - ubolewa zawodnik klubu Niedźwiadek Warszawa.
Na czym opiera się jego dieta? Podstawą są ryby i mięso. Je też mnóstwo jajek.
- Słodycze lubię, ale nie pochłaniam ich nie wiadomo ile. Na śniadania uwielbiam płatki owsiane z miodem... z dużą ilością miodu - przyznaje.
Tomasz Pasiński twierdzi, że w sumo, poza ciężarem, ważne są też: spryt, szybkość i technika. A najlepiej, kiedy wszystko ze sobą współgra.
najstarsze
najnowsze
popularne